rok temu coś takiego udało mi się tu zostawić w pierwszym poście
powstało nowe bractwo. Zebrało się kilku wariatów i sobie wymyślili głupi plan, że oni to sobie bractwo zrobią... no naprawdę głupi plan... Ale co zrobić?
po roku muszę stwierdzić, ze plan był faktycznie głupi. Wiem, że bardzo "skromnie" to zabrzmi, ale udało się nam stworzyć coś wyjątkowego - wspaniałe miejsce do spędzenia kilku chwil w oderwaniu od gonitwy dnia codziennego. Niestety ma to też swoje złe strony
Mamy swoje przekleństwo. Będąc w tak fajnym gronie o wiele trudniej jest po prostu rzucić grę... nie da się chociaż trzeba docenić starania firmy, bo ich ostatnie wynalazki to już prawdziwy majstersztyk! A nawet i to niewiele pomaga... Łowiecki są tak uzależniające, że się po prostu nie da ich tak zwyczajnie odłożyć na półkę i zapomnieć. Buuu... to takie niesprawiedliwe jest. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile razy sama chciałam rzucić grę... i co? i doopa w krzakach. Nie da się i co zrobić? trza grać
Mieliśmy ambitny plan, aby jakoś tak z przytupem zrobić urodziny
Wprawdzie rok to szmat czasu! Wyobraźcie sobie, że jest kilka ludzików, które musiały mnie znosić przez ten rok! Tak, tez uważam, ze im sie medal należy za odwagę i poświecenie... już o rekompensacie jakiejś nie wspomnę, bo znowu będzie jakaś zadyma na becie
Ale wracając do tematu.. To mieliśmy plan, aby z przytupem zrobić sobie turniej i to taki w naszym stylu. Z pompa i z przytupem. Taki łowieckowy na maxa. Wymyśliliśmy sobie marmurek, bo to akurat ten czas okrągłego roku wybija, więc wiadomo nie da się inaczej. Przez miesiąc prawie gadanie, gdybanie i kombinowanie. Szaleńcze łapanie każdego wzmocnienia i maniakalne kitranie go na wielki dzień. Werbunek wojska i takie tam. Jednym słowem mega akcja... która zderzyła się z rzeczywistością gry i doopa z tego wyszła :/
Najpierw dopadły nas syrenki, potem przygody a na koniec dobiły miśki... naprawdę ig się uparło żeby mam pokrzyżować plany. skutecznie sie uparło. Oj bardzo skutecznie. Turniej właściwie w ostatniej chwili został odwołany, bo skrajnym szaleństwem byłoby brnięcie w akcję super turniej. Zeszło z nas powietrze dosłownie. Miśki nas zjadły. Nie obeszło sie bez ofiar "śmiertelnych", bo jeden kolega bardzo skutecznie zrezygnował z gry - skasował konto. To był bardzo smutny turniej trzeba przyznać.Niby zrobiliśmy "swoje"... i mieliśmy top1 serwera... nawet wyszło nam prawie 100k punktów... Generalnie niby wszystko pasuje, a jednak to nie był nasz czas. Cóż. Trudno. Bywa. Życie. Nie zawsze może być kawior.
A event trwał dalej. Z każdym dniem przybywało kluczy. Polowanie na skrzynki i przyspieszacze. Liczenie ile razy pod rząd wypadły wredne zadania. Bez przekonania i z takim silnym poczuciem musu każdy coś tam dziubał nawet nie wiedząc chyba po co. Z takim poziomem negatywnych emocji w każdym innym bractwie to były warunki idealne do zerwania z grą. Tak bez żalu i mrugnięcia okiem. W każdym innym, ale nie w Owieczkach... ten poziom uzależnienia od gry to prawdziwe przekleństwo! wrr...
Przekleństwo, czy nie i trzeba grać dalej. to graliśmy. Wystartował turniej stali. Norma. Nic nadzwyczajnego. Turniej jak turniej. Taa... yhy... żeby chociaż... Punkty zaczęły nam lecieć jak oszalałe na tym turnieju i chociaż trudno w to uwierzyć to bez żadnej ogólnej mobilizacji utłukliśmy dokładnie 123 839 punktów... Oczywiście dzięki temu mieliśmy tez top serwera co jeszcze bardziej nas zdziwiło, bo laur zwycięzcy turnieju stali raczej pewnikiem należał do jednego bractwa i to nie były Owce. A tu owieczki się rozbrykały i nawet w osłabionym składzie (w naszym stadku są 2 wolne miejsca w tej chwili, a w turniejowych układankach to jest bardzo dużo) z niskim poziomem baterii chęci do gry spontanicznie zrobiły sobie turniej na wysokich obrotach. Przecież to aż strach pomyśleć co by się działo jakby to była zaplanowana akcja! Dobrze, ze chociaż ig o nas dba, bo ciekawe czy serwery by wytrzymały jakby nam sie jednak zechciało z pełną mocą zrobić turniej
I jak tu nie kochać takiego towarzystwa? No nie da się... ech... świat gry jest taki okrutny
A się rozpisałam... To może tylko przypomnę, bo słowa z pierwszego posta są dalej aktualne
Jeżeli ktoś szuka sobie nowego miejsca zapraszam. Jak ktoś dzisiaj jest w swoim bractwie taką właśnie "czarną owcą", bo chce coś z tej gry wycisnąć, chce coś zrobić, chce czegoś więcej - nie ma co się kopać z koniem. Trzeba zmienić bractwo i przyjść do nas... do "swoich"
Zapraszamy
dobrze jest grać wśród "swoich"
a super turniej i tak sobie kiedyś zrobimy
nawet wbrew ig