• Drogi czytelniku forum,

    Aby aktywnie korzystać z forum dołączając do dyskusji lub aby rozpocząć własną, potrzebujesz konta w grze. Następnie możesz ZAREJESTROWAĆ SIĘ TUTAJ!

Dyskusja o zmianach w Przygodach Bractw

Poziomek

Rycerz
o czym tu dyskutowac- przygoda jak przygoda, cieszy ze sa pewne ulatwienia, ale nagrody slabe jak zawsze . Szkoda ze np nie bylo nagrody w postaci budynku do eventu z ruinami.
 
Ja rowniez odbieram zmiany wylacznie pozytywnie :)
Tak swoja droga przypomnialy mi sie czasy, kiedy w celu zebrania tylko jednej odznaki trzeba bylo przeklikac sie przez cala liste odznak, dokladnie jak przy przewijaniu zadan rotacyjnych. To byla tragedia, pewnie wlasnie dlatego wielu graczy i bractw nabralo wstretu do PB :). W porownaniu do tego juz przed tymi ostatnimi zmianami bylo bardzo dobrze, a po zmianach jest wrecz swietnie. Nie posune sie wprawdzie tak daleko, by twierdzic, ze Przygody to teraz przyjemnosc (bo tego nigdy nie powiem hehe), ale przynajmniej nie sa juz tak frustrujace i robi sie je dosc 'gladko" i prawie bezproblemowo :)
 

Poziomek

Rycerz
Mnie nadal nie przekonuje - o ile ulatwienia sa - to co do samej przygody - nagrody sa slabe jak za tydzien pracy zespolowej.

a aby bylo calkowicie bajka trzeba miec ludzi co wiedza co robia, trzeba miec takich co sie loguja conajmniej 2-3 razy dziennie aby dorzucic odznake , no i kazdy musi sie do niej odpowiednio przygotowac. (najczesciej to wymaga usuniecia kilku budynkow) aby powstawiac warsztaty i manufki . Bez tego to jest raczej smutny obowiazek. Nie mowie juz o grze hardcorowej w wirze, bo to wyzszy poziom hardcoru
 

DeletedUser5619

Guest
Mnie nadal nie przekonuje - o ile ulatwienia sa - to co do samej przygody - nagrody sa slabe jak za tydzien pracy zespolowej.

a aby bylo calkowicie bajka trzeba miec ludzi co wiedza co robia, trzeba miec takich co sie loguja conajmniej 2-3 razy dziennie aby dorzucic odznake , no i kazdy musi sie do niej odpowiednio przygotowac. (najczesciej to wymaga usuniecia kilku budynkow) aby powstawiac warsztaty i manufki . Bez tego to jest raczej smutny obowiazek. Nie mowie juz o grze hardcorowej w wirze, bo to wyzszy poziom hardcoru

No ale od tego chyba po to jest bractwo, dogadujecie się i znajdujecie wyjście czy robicie daną przygody czy też nie, po co usuwać manu i młotki jak jest zaklecie od tego. Sam jestem nowy i nie było z tym większego problemu ;)
 

Serengeti

Szef kuchni
Mnie nadal nie przekonuje - o ile ulatwienia sa - to co do samej przygody - nagrody sa slabe jak za tydzien pracy zespolowej.

Do tej pory się z tobą zgadzałam w kwestii nagród z Przygód, ale ponieważ punkt widzenia zależy od punktu siedzenia ;) to zaczęłam te nagrody doceniać :)
Na mapach są do zdobycia 2 artefakty, które dla graczy ich potrzebujących mają wartość przeliczalną na 6 schematów albo 1800 diamentów. Nie powiedziałabym, że to mało :)

a aby bylo calkowicie bajka trzeba miec ludzi co wiedza co robia, trzeba miec takich co sie loguja conajmniej 2-3 razy dziennie aby dorzucic odznake , no i kazdy musi sie do niej odpowiednio przygotowac. (najczesciej to wymaga usuniecia kilku budynkow) aby powstawiac warsztaty i manufki . Bez tego to jest raczej smutny obowiazek. Nie mowie juz o grze hardcorowej w wirze, bo to wyzszy poziom hardcoru

To o czym piszesz ma sens tylko wtedy, gdy bractwo wyjątkowo lubi Przygody i chce sobie powalczyć o czołowe miejsca w rankingu, co wymaga setek odznak każdego typu, bo są potrzebne do wiru, gdzie się rozstrzyga walka o miejsce w topce. Jakieś czystki miasta i setki mini-warsztatów czy manufaktur marmuru, te sprawy :)
W normalnie grającym bractwie właśnie różnorodność graczy i to, że nie każdy się loguje "2-3 razy dziennie" sprawia, że nie jest specjalnie trudno w tydzień ogarnąć po 1 ścieżce z każdej mapy, co zapewnia komplet nagród. Właśnie ci co nie mają czasu na grę wstawiają długie produkcje i wszyscy są zadowoleni :)
 

Poziomek

Rycerz
Serengeti wiesz sa ewolucyjne lepsze i te slabsze. I wlasnie niestety zapomniane/bolbin/swiatly golem/niedzwiedz ksiezycowy wedlug mnie naleza do tych slabszych. Dlatego tez nie pieje z zachwytu ze dali co dali, bo musieli cos dac.
To o czym piszesz wartosci przeliczalne na diamenty to by mialo sens gdyby dzialalo to w 2 strony, dostalas artefakt - odsprzedajesz go za diamenty , bo bez tego to porownanie troche slabe:) - rownie dobrze mozna napisac ze dostajemy dziennie 24 punkty PW - za ktore musielibysmy wydac przykladowo 800 diamentow .

Zalezy co kryja sie pod pojeciem normalne bractwo. Niestety w Elvenarze ostatnimi czasy (rzeklbym ze od czasu wejscia korzysci bractw) nie jest tak rozowo. Pomimo ze zdecydowana wiekszosc Bractw ma napisane w wymaganaiach ze udzial w Przygodzie jest obowiazkowy, tak samo jak w turniejach zdobycie okreslonego minimum to widac ze ludzie maja w nosie ten obowiazek ,i zdarza sie a widze nawet po swoich swiatach ze nawet 3-4 osoby potrafia nie wejsc na mape przez 24h. co oznacza takze ze omineli gwiazdke w turnieju. I co pozniej takiej osobie Arcymag moze zrobic? - Mozesz usunac, ok, ale jesli jest sytuacja nieciekawa na rynku graczy, a twoje bractwo nie nalezy do super wybitnych to wyrzucisz 2-3 i pozniej bedziesz czekac na swiety nigdy ze znalezieniem kompletu? Dlatego bardzo wiele bractw od dluzszego czasu nie ma kompletu graczy tylko brakuje im 1 lub 2 sierotek , ale skad brac..:) reasumujac wiec bractwa toleruja takie 'bumelowanie' bo wiedza ze nie moga za wiele zrobic. I to jest wina IG ze rozpuscilo graczy - darmowe PW z run, darmowe korzysci..Zaraz bedziemy mieli ze wystarczy sie zalogowac i juz dostaniesz okreslony bonus (o sory na apce juz tak jest z codzienna nagroda jaka ona by nie byla)
 

Klops

Rozbójnik
Nagrody za zrobienie mapek są świetne, biorąc pod uwagę fakt, że ich zdobycie wymaga minimalnego wkładu (po jednej ścieżce na każdej mapce) problem z opłacalnością zaczyna się kiedy walczymy o topowe miejsca i dostajemy łuk triumfalny :) (chociaż trzeba wspomnieć, że bractwo może teraz zdobyć mocny zastrzyk pkt do perków). Z drugiej strony jak walczymy o top1 w PB to nagrody są tu raczej drugorzędnym motywatorem.

Jeżeli chodzi o zaangażowanie bractwa w zdobycie nagród z pierwszych 3 mapek, to nie jest tu wymagana spektakularna aktywność. Pierwsza mapka jest wręcz banalna jako całość, a dobrze wiemy, że wystarczy jedna ścieżka, więc nawet jak wspomniane 3-4 osoby będą miały w nosie udział, nie powinno być z ukończeniem mapek wielkich problemów. Co do tolerowania nieaktywnosci i wyrzucania/szukania współgraczy to już inna sprawa. Przechodzilismy przez ten etap, i zgadzam się - jest mozolny i frustrujący - ale warto;)

Od zawsze wiadomo, że PB to niszowy element Elvenaru i tylko wybitnie skrzywieni gracze/bractwa zaciekle w nich uczestniczą :D
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:

Serengeti

Szef kuchni
Serengeti wiesz sa ewolucyjne lepsze i te slabsze. I wlasnie niestety zapomniane/bolbin/swiatly golem/niedzwiedz ksiezycowy wedlug mnie naleza do tych slabszych. Dlatego tez nie pieje z zachwytu ze dali co dali, bo musieli cos dac.
To o czym piszesz wartosci przeliczalne na diamenty to by mialo sens gdyby dzialalo to w 2 strony, dostalas artefakt - odsprzedajesz go za diamenty , bo bez tego to porownanie troche slabe:) - rownie dobrze mozna napisac ze dostajemy dziennie 24 punkty PW - za ktore musielibysmy wydac przykladowo 800 diamentow .

No właśnie o tym pisałam wcześniej :)
Pierwszy raz się zdarzyło, że zależy mi na artefaktach pozyskanych z Przygody, bo oznacza to dla mnie różnicę w rozwoju budynku z poziomu 4 na 6, co jak sam wiesz w przypadku ewolucyjnych jest przeskokiem znaczącym. Gdyby była możliwość dokupienia tych artefaktów w Akademii, to byłabym gotowa wydać te 1800 diamentów (bo 6 schematów nie mam), więc one dla mnie są warte właśnie tyle :)
Ale oczywiście dla osób, którym nie zależy na artefaktach to nadal tylko śmieci przeliczalne co najwyżej na 2000 fragmentów zaklęć ;)

Zalezy co kryja sie pod pojeciem normalne bractwo.

Przepraszam, faktycznie dość enigmatyczne określenie ;)
Miałam na myśli bractwo, w którym jest 20+ graczy będących żywymi osobami, które sobie razem w miarę aktywnie grają.
W odróżnieniu od różnych umieralni, przechowalni klonów i innych jednoosobowych aberracji ;)
No takie... normalne :D

Niestety w Elvenarze ostatnimi czasy (rzeklbym ze od czasu wejscia korzysci bractw) nie jest tak rozowo. Pomimo ze zdecydowana wiekszosc Bractw ma napisane w wymaganaiach ze udzial w Przygodzie jest obowiazkowy, tak samo jak w turniejach zdobycie okreslonego minimum to widac ze ludzie maja w nosie ten obowiazek ,i zdarza sie a widze nawet po swoich swiatach ze nawet 3-4 osoby potrafia nie wejsc na mape przez 24h. co oznacza takze ze omineli gwiazdke w turnieju. I co pozniej takiej osobie Arcymag moze zrobic? - Mozesz usunac, ok, ale jesli jest sytuacja nieciekawa na rynku graczy, a twoje bractwo nie nalezy do super wybitnych to wyrzucisz 2-3 i pozniej bedziesz czekac na swiety nigdy ze znalezieniem kompletu? Dlatego bardzo wiele bractw od dluzszego czasu nie ma kompletu graczy tylko brakuje im 1 lub 2 sierotek , ale skad brac..:) reasumujac wiec bractwa toleruja takie 'bumelowanie' bo wiedza ze nie moga za wiele zrobic.

A tu już jest insza inszość, bo ocieramy się o temat strategii rozwoju bractwa i to każdy Arcymag indywidualnie nakreśla ramy funkcjonowania, określa zasady i stwarza atmosferę współpracy :)
Można zaakceptować "materiał ludzki" z jakim się ma do czynienia i pod to układać grę albo zostawić sobie tylko graczy, z którymi się znajduje wspólny język, resztę wywalić i kolejnych dobierać pod ten sam profil.
I wtedy zaakceptować, że w bractwie zostanie może 10 osób, za to "sami swoi", z którymi rozumiecie się w pół słowa, bo macie takie same cele :)
Tak jak napisał @Klops - praca nad zbudowaniem bractwa jest mozolna i czasami frustrująca, ale warto :)
I dobrze zacząć od tego, żeby Arcymag zadał sobie pytanie "Co ja tu w ogóle chcę budować?" ;)
 

Ovocko

Rycerz
Co do nagród, taka biblioteka to było nie było 100PW, choć nie dostaje się ich od razu. Artefakty to kolejna rzecz, części graczy pozwalają dociągnąć budynek do 10 poziomu, dla innych są sposobem na rozbudowę drugiego. W sytuacji gdy jeszcze można sobie wybrać który artefakt się chce z księgi, naprawdę nie widzę powodów do narzekania.

Dla mnie osobiście przygody są sposobem na przetestowanie jak bardzo bractwo jest zintegrowane. Np. jeśli widzę, że ktoś wrzuca więcej odznak poza wybraną trasą niż w samą trasę (a tacy się czasem zdarzają), to dla mnie jest mocny sygnał, że z taką osobą ciężko będzie osiągnać inne wyzwania wymagające współpracy. Taki gracz musi mieć naprawdę ponadprzeciętne wyniki w iglicy i/lub turnieju żeby go zatrzymać na dłuższą metę.

Natomiast ani iglica, ani turniej, nie budują zaangażowania i integracji całego zespołu tak jak przygody, przynajmniej moim zdaniem
 
Natomiast ani iglica, ani turniej, nie budują zaangażowania i integracji całego zespołu tak jak przygody, przynajmniej moim zdaniem
Z tym sie nie do konca zgodze. Jesli bractwo zalozy sobie osiagniecie i przede wszystkim utrzymanie pewnego przyzwoitego poziomu w turnieju czy w Iglicy, to jak najbardziej wymaga to zaangazowania prawie wszystkich graczy i to nie tylko od swieta.
 
Ostatnia edycja:

Klops

Rozbójnik
Natomiast ani iglica, ani turniej, nie budują zaangażowania i integracji całego zespołu tak jak przygody, przynajmniej moim zdaniem

Z tym sie nie do konca zgodze. Jesli bractwo zalozy sobie osuagniecie i przede wszystkim utrzymanie pewnego przyzwoitego poziomu w turnieju czy w Iglicy, to jak najbardziej wymaga to zaangazowania prawie wszystkich graczy.

Wg mnie zaangażowanie jest wymagane w każdym z trzech przypadków (turnieje, iglice, przygody) zwłaszcza, jeżeli bractwo ma apetyt na ponadprzeciętny wynik.

Jednak żeby osiągnąć top1 w PB (szczególnie kiedy w czołówce jest ciasno) wymagana jest aktywność, komunikacja i koordynacja działań na bardzo wysokim poziomie na bieżąco. Mam wrażenie, że w turnieju i iglicy można się w pewnym stopniu bez tego obejść, a przynajmniej ograniczyć wspomniane aspekty do krótkiej fazy przygotowań przed danym wydarzeniem.

Dodatkowo przed przygodami i w czasie ich trwania czat w naszym bractwie pęka w szwach, w turniejach raczej się to nie zdarza, A przynajmniej nie w takim samym stopniu.

Oczywiście musimy pamiętać, że turnieje są co tydzień, przygody co 3 miesiące, więc różnice w przebiegu i fazie przygotowań muszą i prawdopodobnie zawsze będę widoczne. Za przygodami przemawia lokalny ("serwerowy") prestiż i tętniące życiem bractwo. Z kolei za turniejem globalny prestiż i swojego rodzaju komercyjność. Jeżeli częstotliwość PB by wzrosła, albo wymogi turniejowe w bractwie by spektakularnie podskoczyły, nie bym był entuzjastą ani jednych, ani drugich :). A na ten moment mogę tylko i wyłącznie pochwalić IG za zmiany w PB - gra się dużo przyjemniej, a zbieranie odznak już tak nie odstrasza.
 

Ovocko

Rycerz
Jednak żeby osiągnąć top1 w PB (szczególnie kiedy w czołówce jest ciasno) wymagana jest aktywność, komunikacja i koordynacja działań na bardzo wysokim poziomie na bieżąco. Mam wrażenie, że w turnieju i iglicy można się w pewnym stopniu bez tego obejść, a przynajmniej ograniczyć wspomniane aspekty do krótkiej fazy przygotowań przed danym wydarzeniem.

O to, to, to!
Turniej oraz iglica to jednak gry indywidualne - każdy może sobie robić w swoim tempie i wg własnego uznania, o ile wyrobi się w terminie.
Owszem, wynik bractwa zależy od sumy wyników indywidualnych, ale to tylko tyle. Może być tak, że jedna czy dwie osoby zawalą, ale reszta i tak zrobi wynik.
Można się miesiącami do nikogo nie odzywać tylko robić swoje i wszystko będzie OK.

Tymczasem w przygodach to tak nie działa. Tu kluczowa jest wymiana informacji i współpraca między całym bractwem. Bo jeśli np. każdy wpadnie na pomysł że robi tylko jeden rodzaj odznak i jeszcze nie skomunikuje tego z innymi (i np. wszyscy będą robili to samo) to może się okazać że mamy setki odznak w inwentarzu, ale nie jesteśmy w stanie przejść nawet jednej planszy ;)
Ja zwykle pytam pod koniec przygody, gdy już wiadomo że nic więcej nie dorzucimy do wiru, ile jakich odznak komu zostało. Im więcej niewykorzystanych odznak (zwłaszcza długich produkcji) tym więcej trzeba poprawić jeśli idzie o koordynację.

Porównując to np. do sportu, turniej i iglica to taki wynik zespołowy w skokach czy innej tego typu dyscyplinie. Niby liczy się wynik zespołu, ale każdy skacze na własne konto. Z kolei przygoda to trochę jak start w regatach - każdy członek załogi ma bardzo określone zadania i jeśli ich nie wypełni, to pozostali też nie będą w stanie zrobić swojej części.

Mówiłem to już nie raz, powtórzę i teraz - wg mnie przygody są jedynym elementem tej gry, który w miarę wykorzystuje koncept tworu takiego jak bractwo (czytaj: zespół ludzi, którzy się wzajemnie uzupełniają i ze sobą współpracują).
 
Do góry