kikimora
Rozbójnik
Również w imieniu Owiec dziękuję za wszystkie gratulacje
Szczerze Wam wyznam, że trudno się pisze te peany. I wcale nie dlatego, że są nieuzasadnione i potrzebują jakiegoś ubarwienia. Jest dokładnie odwrotnie. Te Owieczkowe akcje są niesamowite. Pełne emocji i ogromnego zaangażowania. Oj gdybyście tylko znali cała prawdę... My znamy. Nie potrzebujemy oficjalnego dowartościowania, więc z czystym sumieniem posługuje się tylko ogólnikami. Co byśmy tutaj nie napisali i jak byśmy tego nie ujęli to z punktu widzenia Owieczek bedzie to za mało, bo nie ma słów, które by dobrze oddały to co się dzieje u Nas w środku. Ale z drugiej strony czego byśmy nie napisali i jak delikatnie nie próbowalibyśmy ująć naszych spektakularnych akcji. to wielu będzie to postrzegać jako sztuczne przechwalanie się i wymuszone kreowanie rzeczywistości. Bałam się napisać prawdy o ostatnich godzinach... i to z wielu powodów. Pół biedy, ze ktoś mógłby to przyjąć jako zwykłe przechwalanie się i puszenie . Co gorsza ktoś mógłby opacznie zrozumieć, że jako bractwo zmuszamy ludzi do jakiegoś chorego poświęcenia w imię realizacji jakiegoś głupiego celu. O Owcach krążą legendy i jak to z mitami bywa nie wszystkie są prawdziwe... Pisząc każdego posta pamiętam, aby dawać jak najmniej pożywki do tworzenia kolejnych "opowieści" wyssanych z palca. Czarne Owce nie zasługują na swoją złą sławę . Z całą pewnością na nią nie zasługują.
Owieczki to wspaniali i wyjątkowi ludzie. Jesteśmy prawie normalnym bractwem. Psioczymy na grę jak każdy. Plujemy na nędzne nagrody z iglicy czy akademii jak każdy. I na każdym turku płaczemy jak jest nam źle i niedobrze. Na głupie eventy i rzygody też. Brzmi znajomo? Organizujemy te swoje akcje nie po to, by komuś coś udowodnić. Naszym celem nie jest nawet wynik końcowy sam w sobie - to raczej efekt uboczny. Siłą naszego bractwa jest sposób w jaki ten wynik końcowy osiągamy. I tylko Owce wiedzą jak bardzo to jest porywające i uzależniające. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Wszyscy chcemy zrobić coś więcej dla innych... dać coś z siebie dla bractwa. Przyspieszacze się jakoś naciułają ponownie, wojsko odrekrutuje, surowce też się w magazynie jakoś poznajdują, ale to poczucie dobrze wykonanego zadania i świadomość własnego uczestnictwa w czymś wielkim jest nie do opisania. I to jest autentycznie piękne. Bycie w Owcach to niezapomniana przygoda. Zapewniam, że warto być w takim bractwie.
I pomyśleć, ze sama zaledwie kilka tygodni temu pisałam Ci, że forum to zamknięty rozdział i moja podróż tutaj się zakończyła. Niestety mam pecha... Owieczki potrafią zepsuć dosłownie wszystko. Jak widać nawet mój misterny plan ignorowania forum też. Bywa. A było tak dobrze.... ech....Myślałam, że mi padło na wzrok jak zobaczyłam, że jest nowy post napisany przez samą @kikimora.
Cóż bycie Owcą ma też swoje "złe" strony... trudno jest się skutecznie uwolnić od tej bandy szaleńcówOkazja jest naprawdę niezwykła, nawet "mamusia" wróciła! Hej Kiki, dobrze Cię widzieć
przyznaję pominęłam kilka drobiazgów... może spróbuję się trochę wytłumaczyćKiki nie calkiem prawidlowo oddala sposob robienia tych ostatnich 15k, brakujacych do 500k
Szczerze Wam wyznam, że trudno się pisze te peany. I wcale nie dlatego, że są nieuzasadnione i potrzebują jakiegoś ubarwienia. Jest dokładnie odwrotnie. Te Owieczkowe akcje są niesamowite. Pełne emocji i ogromnego zaangażowania. Oj gdybyście tylko znali cała prawdę... My znamy. Nie potrzebujemy oficjalnego dowartościowania, więc z czystym sumieniem posługuje się tylko ogólnikami. Co byśmy tutaj nie napisali i jak byśmy tego nie ujęli to z punktu widzenia Owieczek bedzie to za mało, bo nie ma słów, które by dobrze oddały to co się dzieje u Nas w środku. Ale z drugiej strony czego byśmy nie napisali i jak delikatnie nie próbowalibyśmy ująć naszych spektakularnych akcji. to wielu będzie to postrzegać jako sztuczne przechwalanie się i wymuszone kreowanie rzeczywistości. Bałam się napisać prawdy o ostatnich godzinach... i to z wielu powodów. Pół biedy, ze ktoś mógłby to przyjąć jako zwykłe przechwalanie się i puszenie . Co gorsza ktoś mógłby opacznie zrozumieć, że jako bractwo zmuszamy ludzi do jakiegoś chorego poświęcenia w imię realizacji jakiegoś głupiego celu. O Owcach krążą legendy i jak to z mitami bywa nie wszystkie są prawdziwe... Pisząc każdego posta pamiętam, aby dawać jak najmniej pożywki do tworzenia kolejnych "opowieści" wyssanych z palca. Czarne Owce nie zasługują na swoją złą sławę . Z całą pewnością na nią nie zasługują.
Owieczki to wspaniali i wyjątkowi ludzie. Jesteśmy prawie normalnym bractwem. Psioczymy na grę jak każdy. Plujemy na nędzne nagrody z iglicy czy akademii jak każdy. I na każdym turku płaczemy jak jest nam źle i niedobrze. Na głupie eventy i rzygody też. Brzmi znajomo? Organizujemy te swoje akcje nie po to, by komuś coś udowodnić. Naszym celem nie jest nawet wynik końcowy sam w sobie - to raczej efekt uboczny. Siłą naszego bractwa jest sposób w jaki ten wynik końcowy osiągamy. I tylko Owce wiedzą jak bardzo to jest porywające i uzależniające. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Wszyscy chcemy zrobić coś więcej dla innych... dać coś z siebie dla bractwa. Przyspieszacze się jakoś naciułają ponownie, wojsko odrekrutuje, surowce też się w magazynie jakoś poznajdują, ale to poczucie dobrze wykonanego zadania i świadomość własnego uczestnictwa w czymś wielkim jest nie do opisania. I to jest autentycznie piękne. Bycie w Owcach to niezapomniana przygoda. Zapewniam, że warto być w takim bractwie.