Wszystko się da. Sam po zakończeniu rozbudowy miasta planuję usunąć wszelką kulturę, a w ich miejsce postawić kilka antycznych cudów. Wielu graczy usuwa kulturę i stawia budynki rasy gościnnej.
Jak dla mnie nowe rezydencje to raczej duży plus dla elfów. Tacy gracze jak
@ag123 grają nawet rok. Tygodniami, a nawet miesiącami czekali na kolejne rasy gościnne, w międzyczasie rozbudowując rezydencje. Gdyby rezydencje były większe, robotnicy zapewne staliby bezczynnie. Nowi gracze mogą bez zbędnych przerw dojść do orków, gdzie ich ~50-60 rozwiniętych rezydencji wystarczy im choćby do końca gry.
Sam skupiłem się na rezydencjach, a mimo to zbudowałem ich 73. Gdyby nie oczekiwanie na orki, albo choćby wiedza o nowym kształcie rezydencji, robiłbym coś innego.
Teraz gracze, wiedząc że w orkach rozmiar rezydencji wzrośnie, nie będą musieli tak skupiać się na rezydencjach. Braki ludności mogą tymczasowo nadrabiać np. tawerną wędrowca - czy eventowymi jak lśniący ogród. Mogą skupić się na innych budynkach, a w efekcie i tak będą mieli co najmniej tak samo rozbudowane miasto, jak ludzie.
Prawda jest taka, że to rozbudowa rezydencji zajmuje najwięcej czasu. Teraz u elfów ten czas jest stanowczo krótszy niż dla ludzi. Jedyny minus to niedobory mieszkańców w środkowej części gry.
Ten etap nie trwa długo. Teraz rozwój jest szybszy. Choćby takie turnieje oferują nowym kilkanaście/kilkadziesiąt punktów badań tygodniowo za kilka najbliższych prowincji - to lepsze niż kupowanie punktów badań za towary, bo ich cena tylko rośnie, gdy turnieje to stały koszt kupna.