DeletedUser4488
Guest
Świetny poradnik tylko szkoda, że przed zamknięciem nikt nie dopisał iż jest niezastąpiony w zdobywaniu prowincji oczywiście po własnych modyfikacjach.
Ja się z tym nie zgadzam, @chris07070707. Musisz jakoś zwymiarować to stwierdzenie, bo obecnie to tak naprawdę trudno nawet z tym polemizować, bo co oznacza "w późniejszej fazie"? Moim zdaniem, jeżeli zdobywasz prowincje mniej więcej w tempie zakładanym przez drzewko, to walka wojskiem jest dość łatwa w większości prowincji przez cały czas, nawet w Konstruktach czy Elvenarach. Oczywiście, jak zaczynasz wyprzedzać wymaganą liczbę, to zgoda, trudność zaczyna rosnąć, ale o ile trzeba mieć więcej niż wymagana liczba, żeby już było "piekielnie trudno"?Dla wiekszosci graczy to aspekt zupelnie pomijalny, poniewaz walka wojskiem w prowincjach jest piekielnie trudna, moze z wyjatkiem samego pocztku gry. W pozniejszej fazie na mapie u wiekszosci graczy konieczne sa negocjacje.
No i trzeba pamiętać, że gdzieś około połowy rozdziałów bardzo skutecznym hamulcem jest konieczność użycia orków do negocjacji.
Moze ten moj post sprzed prawie 2 lat rzuci na to troche swiatla i ukaze moj skrot myslowy w troche szerszym kontekscieJa się z tym nie zgadzam, @chris07070707. Musisz jakoś zwymiarować to stwierdzenie, bo obecnie to tak naprawdę trudno nawet z tym polemizować, bo co oznacza "w późniejszej fazie"?
Przeczytałem, to potwierdza moją opinię: walki stają się trudne, jak przekraczasz zakładaną ilość prowincji, którą (według twórców) powinieneś miec podbitą na danym etapie. A czy warto tę ilość przekraczać, to już zupełnie inna kwestia. Faktem jest, że nie wszyscy przekraczają, więc napisanie, że "walka wojskiem w prowincjach jest piekielnie trudna" to jest mega skrót myślowy i jak to ze skrótami bywa - może niektórych wyprowadzić na manowceMoze ten moj post sprzed prawie 2 lat rzuci na to troche swiatla i ukaze moj skrot myslowy w troche szerszym kontekscie
To byla chyba jedna z pierwszych moich rozkminek na forum, bylem jeszcze zielony, jak szczypiorek na wiosne, wiec prosze sie nie smiac