jakub357
Łucznik
Jeśli chodzi o nieaktywnych graczy, powinno być tak, że wioska, która nie była odwiedzana przez właściciela (nie logował się) przez okres, powiedzmy, 7 dni - dostaje status wioski nieaktywnej. Po 2 tygodniach trwania z statusem nieaktywności, takowa wioska winna być przeniesiona na obrzeża mapy. Takim sposobem, zwolni się miejsce dla przesiedleńców, czy nowych graczy, którzy będą mogli wzrastać prędzej w cieniu mocarnych sąsiadów. Jeśli natomiast okaże się, że dany gracz, który potraktował swoją wioskę po macoszemu, wróci do gry po okresie ponad tych 3 tygodni - zapewne wesprze handlowo inne, rozwijające się wioski; bądź zostanie przesiedlony z powrotem w kierunku centrum mapy z przyczyn wiadomych.
Omawiany gracz, po ustalonej nieobecności, wraz z momentem degradacji na margines mapy, straciłby zapewne swoich cennych partnerów handlowych, czy wspierających sąsiadów - dlatego, żeby sprawiedliwości uczynić zadość, dobrym rozwiązaniem byłoby, ażeby takowy gracz, zamieszkując odtąd na obrzeżach mapy, wciąż miał możliwość handlu ze swoimi poprzednimi partnerami (...) pomimo wszelkiej odległości, czy ich wtórnemu zakryciu. Relacje takich graczy miałyby też specjalny tytuł, powiedzmy "były towarzysz/-ka".
Żeby dany gracz był spowrotem przesiedlony bliżej centrum mapy, musiałby udowodnić, że wciąż gra i wykazać się aktywnością - na przykład 2 tygodniową. Oczywiście, wraz z przemieszczeniem w bardziej korzystną okolicę - znikałby przywilej handlu z byłymi sąsiadami.
Jednak gwoli prawdzie, podejmowany gracz cały czas może być członkiem bractwa i czerpać oczywiste korzyści z tego wynikające.
Tak się sprawy według mnie powinny mieć.
Omawiany gracz, po ustalonej nieobecności, wraz z momentem degradacji na margines mapy, straciłby zapewne swoich cennych partnerów handlowych, czy wspierających sąsiadów - dlatego, żeby sprawiedliwości uczynić zadość, dobrym rozwiązaniem byłoby, ażeby takowy gracz, zamieszkując odtąd na obrzeżach mapy, wciąż miał możliwość handlu ze swoimi poprzednimi partnerami (...) pomimo wszelkiej odległości, czy ich wtórnemu zakryciu. Relacje takich graczy miałyby też specjalny tytuł, powiedzmy "były towarzysz/-ka".
Żeby dany gracz był spowrotem przesiedlony bliżej centrum mapy, musiałby udowodnić, że wciąż gra i wykazać się aktywnością - na przykład 2 tygodniową. Oczywiście, wraz z przemieszczeniem w bardziej korzystną okolicę - znikałby przywilej handlu z byłymi sąsiadami.
Jednak gwoli prawdzie, podejmowany gracz cały czas może być członkiem bractwa i czerpać oczywiste korzyści z tego wynikające.
Tak się sprawy według mnie powinny mieć.