chris
po pierwsze to chciałabym zdementować, ze jest tu prowadzona jakakolwiek propaganda.
po drugie gdybym o każdym sukcesie trąbiła na forum to by ten wątek miał trochę więcej postów.... i to duuużżżooo więcej postów. Bosz... odtrąbić każde zdobyte top serwera lub world po każdym turku... ło matko! już bym musiała klawiaturę wymienić! Wniosek: nie przesadzaj
po trzecie: skromność to moje drugie imię, więc trochę prosisz psa żeby nie szczekał. wniosek? Nie da się
a że nikt nie lubi chwalipiętów? Cóż, trudno. I tak nas nie lubią, to co za różnica?
Owce mają złą sławę. Tak jest i już. Sam wiesz, ze Owieczki nie zasługują na taką złą opinię. Sporo osób ocenia nas przez pryzmat forum i nic z tym nie zrobimy. Mamy swój "bagaż". Co możemy zrobić? Jak mamy udowodnić że nie jesteśmy wielbłądami? I cokolwiek bym tu nie napisała to i tak by było źle odebrane. Mamy opinie zarozumiałych bubków i niestety musimy z tym żyć. Nie ma znaczenia czy ta łatka jest słuszna czy nie. Najczęściej suchej nitki na nas nie zostawią osoby, które nic o nas nie wiedzą, ale to też zupełnie nieistotny element.
Faktem jest, ze wiele osób też próbuje się do nas dostać i spotyka się z odmową przyjęcia. To tez na pewno nie przysparza nam zwolenników. Wielu z nich nawet nie rozumie powodów odmowy... pamiętasz kolegę, którego zbulwersowała nasza odmowa (przecież on ma tyle punktów!) i z duma ogłosił że dostał się do wyżej notowanego bractwa? Jestem pewna, ze dobrego słowa o nas nie powie.
Z drugiej strony też doskonale wiesz jakie są opory ludzi przed przyjęciem propozycji wstąpienia do Owieczek. Najczęściej podejmują decyzję o przyjściu do nas w akcie desperacji lub wg zasady "no bo już gorzej być nie może...". Po przyjściu najczęściej spotyka ich zderzenie z naszą łowieckową rzeczywistością, po którym następuje kaskada emocji, które mają zawsze jeden wspólny mianownik: zaskoczenie. Jakoś one zawsze są zaskoczone, że nikt ich nie zjadł i każdego z troską przyjmujemy jak swojego na dzień dobry wysyłając zapewnienie o chęci pomocy i wsparcia. Ile to razy czytaliśmy "a bo mi odradzali" albo "pisali pejoratywnie", żeby nie powiedzieć, że źle. Najczęściej też nie żałują decyzji o przekroczeniu progu Owiec, a bardzo często wręcz nawet ubolewają, że tak długo zwlekali. Chociaż jak każde bractwo mamy swój klimat, który nie każdemu pasuje, więc trafiają się wyjątki od tej reguły. Nie, nie jesteśmy idealni.
Owce są specyficznym miejscem. Zdecydowanie. Potrafimy odesłać z kwitkiem kogoś z bagażem 600k w walizce i przyjąć jakąś sirotkę co to nawet 30k nie posiada na koncie, ale ma chęci do gry, którymi kilka bractw mogłaby obdarować. Dlaczego? Bo nie ma znaczenia, że ta bidusia nie podniesie nam ranku bractwa ani nie wytrzaska nam 20k w turnieju, bo nie o to w tym chodzi. Zostawiamy kawał serducha w grze i każdy z nas daje z siebie ile tylko może. Dzięki temu chce się grać i możemy przesuwać ciągle granice naszych możliwości... ale robimy to sami dla siebie. I to jest własnie piękne
I tak, chcę się tym chwalić, bo naprawdę udało sie nam coś wyjątkowego.
Zaryzykuję
Nasz kolega
@Aras Dynas , który gdzieś nam się w niejasnych okolicznościach zawieruszył, miał swego czasu chęć uzewnętrznić się na forum w naszym wątku, aby "ocieplić nasz wizerunek". Odradziłam mu własnie z w/w powodów pisząc, ze co by nie napisał i tak będzie źle zinterpretowane. Pozwolę sobie jednak upublicznić to co wtedy chciał napisać (mam nadzieję, ze nie popełniam błędu)
"
Kiki nie gryzie - to się zgadza... ;-) Miesiąc temu niejako postawiłem nie na czarne czy czerwone a na 0 - wiedząc że szanse powodzenia są bliskie zeru.
Jednak adekwatnie do sytuacji z gry pseudolosowej, gdzie przewidzenie wyniku jest nieomal niemożliwe nawet do sprognozowania, otrzymałem odpowiedź której bym się nie spodziewał - pełna wygrana. Ot gość z ulicy, co nie ma jeszcze prawka wjeżdża czerwonym ferrari na salony...
Po miesiącu prób ognia, miecza, wody i wiatru śmiem twierdzić że znalazłem to czego szukałem - polot, finezję, żart, wiedzę i luz - którego w wielu grach ludziom brakuje.
W wielu bractwach obiecują - będzie dobrze, pomożemy, powiemy, poprowadzimy, zrobimy, wygramy i w ogóle... Kiki i spółka nie mówią - po prostu robią
Bez gadania, żerowania na innych jak to bywa - tu fakt, że dla innych "cel" zostanie zrealizowany pierwszego dnia nie sprawia, że reszta do końca siedzi i wypatruje nagród...
Ambitne osoby z otwartym umysłem na ew. przemeblowanie ich dotychczasowej wiedzy dotyczącej gry z pewnością odnajdą się lepiej niż Jaś i Małgosia w lesie... Będą jak banda harcerzy z kompasem, mapą, ba nawet z GPSem.... A gotowym do działania maszynowo i turniejowo materiałem tym bardziej Kiki nie pogardzi i z taktem odpowie na wszystkie niejasności
Kiki pisze że nie jest to zwyczajne bractwo, ba że nie jest normalne...
Phi, któż w dzisiejszym świecie jest normalny? "
Zostawię to bez komentarza. Każda łowiecka wie co tam jest napisane między wierszami. A nie-owca też wie "swoje" i żadne zapewnienia tego nie zmienią