Z takich, których postawienia po prostu żałowałem to ruiny strażnicy i labirynt.
Labirynt był wielką pomyłką, straszna krowa a uzysk w manie, przynajmniej na początku, minimalny.
Na ruiny po części wpłynęło to, że gram głównie z apki a wtedy gdy je kasowałem na apce nie były dostępne nagrody za pomoc. Choć raczej i tak bym skasował, czas trwania pomocy sąsiedzkiej w moim mieście ma marginalne znaczenie.
Nad ambasadą się zastanawiałem i potem żałowałem, że nie postawiłem jej wcześniej, a zamiast tego kombinowałem z labiryntem. Przy czym ambasadę postawiłem z założeniem, że prędzej czy później i tak ją skasuję, bo czas zwiadu wydłuży mi się na tyle, że uzysk many stanie się minimalny.
Z tego samego powodu prędzej czy później skasuję księgę - jeszcze ją trzymam, ale przy czasie zwiadu rzędu 2 doby jej użyteczność coraz bardziej się pogarsza.
Widzę dyskusję na temat bastionu, moim zdaniem bardzo zależy od tego, jak często ktoś może robić zbiórkę produkowanego w nim wojska. Jeśli jest w stanie robić ją często, to moim zdaniem się bardzo opłaca. Parę dni temu to nawet liczyłem i wyszło mi, że w moim przypadku bastion na 6-tym poziomie daje ilość wojska porównywalną z tym, co przyniosłoby mi podniesienie iglic z 6-go do 16-go poziomu, a kosztuje 5x mniej PW.
Tymczasem przy moim stylu gry to PW są jednym z najbardziej krytycznych zasobów, bo nawet ugrywając ich ponad setkę co turniej, i tak ledwo nadążam z popytem na odblokowywanie technologii (tych ze skrzyń tutaj nie liczę, bo je można wykorzystać wyłącznie na cuda).
Robię natomiast dużo zwiadów i ekspansji, do tego bardzo dużo uwagi poświęcam na optymalizację miasta, nie mam więc zazwyczaj problemu by znaleźć miejsce na dodatkowy budynek. Dopiero ostatnio zaczęło być pod tym względem gorzej.
No i bastion zwiększa wielkość produkowanego oddziału, podobnie jak grzybki.