DeletedUser174
Guest
wątek o handlu w "pomysłach" został zamknięty. A ponieważ chciałabym jednak uzyskać odpowiedzi na kilka dodatkowych pytań to pozwoliłam sobie napisać parę zdań tutaj.
Byłabym bardzo wdzięczna za wyjaśnienie mi zależności pomiędzy istnieniem wewnętrznego handlu w bractwach a sąsiadami? Bo autentycznie nie rozumiem. Bractwa zostały wprowadzone niecały rok temu. Dlaczego zostały wprowadzone? Bo były problemy z wymianą surowców przy ograniczeniu tylko do sąsiadów. Bo albo prowizja (a i to był już luksus) albo brak aktywnych graczy, albo złośliwość losu i dublowanie się surowców u sąsiadów + jeszcze kilka innych problemów. Instytucja bractwa miała rozwiązać te problemy i aktywne bractwa ten temat faktycznie załatwiły.
Jeżeli jest bractwo, które aktywnie wymienia się surowcami dlaczego tego im nie ułatwić? Jeżeli nie chce by jakiś towar trafił w obce ręce to i tak nie trafi na zewnętrzny rynek. Tylko, że to wymaga dodatkowego wysiłku ode mnie i osoby kupującej. Jestem jak najbardziej przeciwna wszelkim ułatwieniom w grze czyli pomysły np. schowka na budynki czy tej opcji z zmniejszaniem ilości jednostek wroga i wiele, wiele innych. Gra ma wymagać myślenia i to jest dobry kierunek. ale dlaczego gra ma hamować rozwój bractwa i ludzi z nim związanych? Przecież targ to nie tylko bezpośrednia wymiana towarów. To o wiele więcej możliwości oczywiście zakładając opcje aktywnego bractwa w którym ludki chcą współpracować. Faktycznie moje nieszczęście polega na tym, że mam właśnie takie bractwo i mi osobiście handel wewnętrzny jest potrzebny. Mielibyśmy więcej możliwości wówczas i więcej przyjemności z gry. Tym bardziej tego nie rozumiem, iż nie proponowałam zmiany istniejącego systemu opartej tylko i wyłącznie na handlu wewnątrz bractwa, ale postulowałam o rozszerzenie systemu o dodatkową opcję handlu wewnętrznego. Co komu by to przeszkadzało? Nie chcę ograniczać się tylko do bractwa wystawiam towar tak jak do tej pory i jestem zadowolony/a. Chce by towar krążył tylko wokół bractwa zaznaczam opcję "oferta wewnętrzna" i wiem, ze moje surowce są bezpieczne. Tym bardziej jak wspomniałam jeżeli nie chce by towar"został skradziony" to zrobię wszystko co w mojej mocy by tego uniknać. Jeżeli mi się to nie uda to następnym razem jestem bardziej ostrożna i/lub zaniecham w ogóle opcji wystawienia oferty. W tej chwili jesteśmy w bractwie właśnie na takim etapie hamulca. Nie wystawiamy ofert i rezygnujemy z opcji rozwoju bo nie chcemy by nasze surowce wypływały poza bractwo. Przez co traci nasza aktywność (a na pewno moja), wkrada się marazm i monotonia. Czy naprawdę musimy być stratni bo jakaś sirota nie potrafi sobie znaleźć aktywnego bractwa? Czy to jest nasza wina, ze nie ograniczamy się tylko do klikania budynków? Nie wiem może czegoś nie dostrzegam to proszę o wyjaśnienie - naprawdę będę zobowiązana.
Większość osób w naszym bractwie doszła już do ściany. Nie mamy co robić, drzewko się skończyło, nie mamy co budować i/lub nie mamy gdzie, zdobycie dodatkowej ekspansji trwa miesiąc, bo zwiad trwa 3 dni... Dlaczego gramy? Bo lubimy swoje towarzystwo i na tym polega właśnie nasze nieszczęście. Oczywiście mamy swoje rozrywki nominacje, spotkania z bogami, cyrograf, ognisko... i handel. To właśnie handel był filarem naszego bractwa. Ale teraz handel jest martwy, bo nie mamy kontroli nad surowcami, które uciekają poza bractwo. I nasze bractwo gaśnie. Stąd tez moje rozgoryczenie tą sytuacją.
Tym bardziej jest mi przykro, że pomysł z łączeniem budynków był w ogóle rozważany!!! a handel wewnętrzny został od razu wywalony do kosza, bo nawet nie wiem czemu... Czy absurdalność jakiegoś pomysłu ma warunkować jego wprowadzenie??? Im bardziej pomysł od czapy tym szanse są większe??? Bo w mojej ocenie tak to właśnie wygląda
Byłabym bardzo wdzięczna za wyjaśnienie mi zależności pomiędzy istnieniem wewnętrznego handlu w bractwach a sąsiadami? Bo autentycznie nie rozumiem. Bractwa zostały wprowadzone niecały rok temu. Dlaczego zostały wprowadzone? Bo były problemy z wymianą surowców przy ograniczeniu tylko do sąsiadów. Bo albo prowizja (a i to był już luksus) albo brak aktywnych graczy, albo złośliwość losu i dublowanie się surowców u sąsiadów + jeszcze kilka innych problemów. Instytucja bractwa miała rozwiązać te problemy i aktywne bractwa ten temat faktycznie załatwiły.
Jeżeli jest bractwo, które aktywnie wymienia się surowcami dlaczego tego im nie ułatwić? Jeżeli nie chce by jakiś towar trafił w obce ręce to i tak nie trafi na zewnętrzny rynek. Tylko, że to wymaga dodatkowego wysiłku ode mnie i osoby kupującej. Jestem jak najbardziej przeciwna wszelkim ułatwieniom w grze czyli pomysły np. schowka na budynki czy tej opcji z zmniejszaniem ilości jednostek wroga i wiele, wiele innych. Gra ma wymagać myślenia i to jest dobry kierunek. ale dlaczego gra ma hamować rozwój bractwa i ludzi z nim związanych? Przecież targ to nie tylko bezpośrednia wymiana towarów. To o wiele więcej możliwości oczywiście zakładając opcje aktywnego bractwa w którym ludki chcą współpracować. Faktycznie moje nieszczęście polega na tym, że mam właśnie takie bractwo i mi osobiście handel wewnętrzny jest potrzebny. Mielibyśmy więcej możliwości wówczas i więcej przyjemności z gry. Tym bardziej tego nie rozumiem, iż nie proponowałam zmiany istniejącego systemu opartej tylko i wyłącznie na handlu wewnątrz bractwa, ale postulowałam o rozszerzenie systemu o dodatkową opcję handlu wewnętrznego. Co komu by to przeszkadzało? Nie chcę ograniczać się tylko do bractwa wystawiam towar tak jak do tej pory i jestem zadowolony/a. Chce by towar krążył tylko wokół bractwa zaznaczam opcję "oferta wewnętrzna" i wiem, ze moje surowce są bezpieczne. Tym bardziej jak wspomniałam jeżeli nie chce by towar"został skradziony" to zrobię wszystko co w mojej mocy by tego uniknać. Jeżeli mi się to nie uda to następnym razem jestem bardziej ostrożna i/lub zaniecham w ogóle opcji wystawienia oferty. W tej chwili jesteśmy w bractwie właśnie na takim etapie hamulca. Nie wystawiamy ofert i rezygnujemy z opcji rozwoju bo nie chcemy by nasze surowce wypływały poza bractwo. Przez co traci nasza aktywność (a na pewno moja), wkrada się marazm i monotonia. Czy naprawdę musimy być stratni bo jakaś sirota nie potrafi sobie znaleźć aktywnego bractwa? Czy to jest nasza wina, ze nie ograniczamy się tylko do klikania budynków? Nie wiem może czegoś nie dostrzegam to proszę o wyjaśnienie - naprawdę będę zobowiązana.
Większość osób w naszym bractwie doszła już do ściany. Nie mamy co robić, drzewko się skończyło, nie mamy co budować i/lub nie mamy gdzie, zdobycie dodatkowej ekspansji trwa miesiąc, bo zwiad trwa 3 dni... Dlaczego gramy? Bo lubimy swoje towarzystwo i na tym polega właśnie nasze nieszczęście. Oczywiście mamy swoje rozrywki nominacje, spotkania z bogami, cyrograf, ognisko... i handel. To właśnie handel był filarem naszego bractwa. Ale teraz handel jest martwy, bo nie mamy kontroli nad surowcami, które uciekają poza bractwo. I nasze bractwo gaśnie. Stąd tez moje rozgoryczenie tą sytuacją.
Tym bardziej jest mi przykro, że pomysł z łączeniem budynków był w ogóle rozważany!!! a handel wewnętrzny został od razu wywalony do kosza, bo nawet nie wiem czemu... Czy absurdalność jakiegoś pomysłu ma warunkować jego wprowadzenie??? Im bardziej pomysł od czapy tym szanse są większe??? Bo w mojej ocenie tak to właśnie wygląda