Wszyscy mają trochę racji. Ze swojego prawie 3-letniego doświadczenia mogę powiedzieć, że IG lubi wprowadzać zmiany do strategii. Jak ktoś chce iść jedną ścieżką przez całą grę, to bardzo prawdopodobne, że w którymś momencie nastąpi tzw. rage quit, bo taka osoba będzie napotykać więcej trudności w efektywnym rozwoju miasta, niż ci, którzy są skłonni do zmiany strategii na bardziej opłacalną.
Stąd zdania są mocno podzielone - część widzi potrzebę zmiany, która nawet z punktu widzenia twórców byłaby korzystna, bo zwiększyłaby popyt na inwestycje w inne budynki wojskowe, niż tylko koszary. Druga część jest zmęczona rebalansami wojsk i dobrze im jest tak, jak jest. Każda zmiana, która wpłynęłaby na ich strategię, wywoła "o jeny, znowu trzeba coś zmieniać, a ja nie mam miejsca w mieście!/zainwestowałem tyle w to i tamto, a teraz straciło na znaczeniu!/<tu wstaw jakikolwiek powód, dla którego zmiana się nie podoba>".
Osobiście nie mam nic przeciwko rozdzieleniu kolejki - nie tylko byłoby to logiczne, ale i nadałoby większy sens wysiłkom twórców w zakresie terenów i obozu. Nie należy jednak zakładać, że to nie pociągnęłoby za sobą dalszych zmian.
Jak ja to widzę, uznając obecny balans za wzorcowy model:
1. Najbardziej odczuwalna zmiana, to wydłużenie czasu szkolenia 2-3 razy (w tym samym czasie produkowałoby się +/- tyle samo jednostek, co teraz).
2. Zwiększenie pojemności szkolenia straciłoby na wartości (zbrojownie, cuda typu bastion, grzybki).
3. Potencjalne nieznaczne zwiększenie zapotrzebowania na zasoby -> zwiększenie wartości wież dobrobytu i zaklęcia na warsztaty.
I w zasadzie tyle, wiele się nie zmienia, chyba żeby podłubać przy w/w cudach, aby wciąż były tak samo potrzebne, ale według mnie to zbędne. Jeśli przez to ktoś, kto ma tylko koszary, dostawiłby tereny i obóz, a wyrzucił 1 czy 2 zbrojownie, to też miejsca by mu w mieście raczej nie przybyło, co najwyżej ubyło (to, co IG lubi najbardziej, nie?).
Jedynym mankamentem takiego rozwiązania byłby fakt, że dla największej efektywności turniejowej dodatkowe budynki wojskowe stałyby się koniecznością, nie opcją.
Inaczej sprawa by wyglądała, gdyby przy tym prędkość szkolenia została taka sama, wtedy trzeba by wprowadzić więcej zmian.
Ale najważniejszym elementem w tym wszystkim jest wielkość oddziału walczącego, bo to to najbardziej ogranicza postęp na mapie świata i w turniejach. Raz, że im więcej prowincji zostanie podbitych, tym więcej prowincji turniejowych można potencjalnie zrobić, a dwa - w chwili obecnej np. na moim poziomie bez przyspieszaczy nie da się zrobić tyle wojska z turnieju na turniej, żeby wygrać wszystkie możliwe do wygrania walki; za szybko topnieje (przynajmniej przy autowalkach - jak chyba większości graczy, szkoda mi czasu na ręczne). Zresztą, jak się dobrze zastanowić, to sam system turniejów tworzy ścianę: można mieć nieograniczoną ilość każdej jednostki, ale co z tego, jeśli prędzej czy później bez znaczenia, jakim układem walczyć, i tak się przegra i pozostaną tylko uczty? (notabene też ograniczone przez wielkość oddziału)