Osobiście uważam, że im trudniej tym lepiej. Ważne jest jedno - by było sprawiedliwie. Tutaj nigdy nie będzie dobrze, prawie zawsze zmiany oznaczają większe korzyści dla jednej z grup graczy, ale przy rozwijającej się grze nie sposób tego uniknąć.
Dla mnie naprawdę nie ma znaczenia, czy ukończę grę w rok, czy zajmie mi to przynajmniej dwa lata. Wszelkie zmiany wydłużające czas rozgrywki są mi obojętne, bo z punktu rywalizacji nie wprowadzają one dużego zamieszania - dodatkowe badania musi zrobić każdy. Ty, jak wiele innych osób, uważasz inaczej. Ale czy te kilkaset punktów badań to naprawdę aż taka tragedia? Rozumiem niechęć, ale nie podobają mi się uwagi w rodzaju "twórcy gry zabierają graczom możliwość wyboru", gdy w badaniach nigdy nie było wyboru. Filozofia administracji odnośnie badań jest niezmienna, więc "tfulcy posuli mi gielkę" brzmi dla mnie niekonsekwentnie.
Wyrażanie swojego zdania i protestowanie przeciw takiej polityce administracji to wasze prawo, ale fochy, obrażanie inteligencji twórców a nawet manipulacje to już kwestia, której osobiście znieść nie mogę i piętnuję, nawet jeśli mam przez to wyjść na chama.
Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko, że nie atakuję nikogo, kto tylko wyraża swoje zdanie. Wyrażeniem swojego zdania nie jest "twórcy to idioci" czy łagodniejsze wypowiedzi o dokładnie takim znaczeniu. Jak bredzicie o szacunku do rozmówcy, tak u niektórych szacunku wobec administracji nie ma w ogóle.
Jak ktoś chce odejść z gry - niech odchodzi! Jak ktoś nie poleci gry znajomym - niech nie poleca! Ale nawet jeśli gra jest statkiem wycieczkowym, którego istnienie jest zależne od turystów - to wcale nie jest powiedziane, że obecni turyści są konieczni. Zawsze mogą pojawić się nowi. Choć strata gracza to zawsze strata gracza, twórcy gry mają prawo mieć szerszą perspektywę niż nawet znaczna utrata diamentów w okresie wprowadzania drastycznych zmian i kilka miesięcy po ukończeniu tego "balansu". Gra może być planowana na wiele lat, a wcale niewykluczone że Innogames ostatecznie wyjdzie z tego na plusie. "Nie dostaniecie ode mnie nawet złotówki" to nie jest dyskusja, lecz agresywna forma wypowiedzenia swojej frustracji, która w żadnym razie nie jest konstruktywna.
Oczywiście, nie oznacza to że nie można kwestionować działań administracji. Sam to robiłem, robię i będę robił. Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla wprowadzanie zmian małymi częściami przez DWA MIESIĄCE, gdy gracze będąc testerami tych zmian tracą naprawdę dużo. Grzechów twórców jest więcej, ale tu trzeba by napisać osobną książkę... ale nawet krytyka może być na pewnym poziomie, bez zabiegów erystycznych. Wyluzujcie, Dragomira przecież nie będzie tego tłumaczyć i przekazywać takich opinii wyżej!
Wracając do kwestii grywalności - ta gra nigdy nie była super-hiper fajna. W dziesięciostopniowej skali nie dałbym powyżej szóstki. Chaos związany z wprowadzaniem zmian wcale tej oceny nie poprawia. Ale nie ma sensu porównywać Elvenaru, gdzie powolna, rozłożona na lata gra jest wpisana w założenia z fajnymi, wywołującymi duże emocje grami, bo są one z definicji lepsze i bardziej grywalne, choć wymagające od graczy znacznie, znacznie więcej. Są gry, gdzie przeprowadza się wojny błyskawiczne, gdzie w ciągu kilku godzin rozwala się w drobny mak gracza z wielomiesięcznym stażem, niszcząc jego konto i kończąc jego grę. Są gry gdzie aby być dobrym należy poświęcać codziennie po kilka, a nawet kilkanaście godzin... ale to nie Elvenar. Gdyby nie to, że warsztaty są skopane i jedynym porządnym źródłem zasobów są zadania, to wystarczyłoby kilka minut dziennie by utrzymać tempo rozwoju na przyzwoitym poziomie. I na tym polega ta gra. Jak ktoś chce poświęcać więcej czasu na grę, to naprawdę może poszukać sobie czegoś bardziej ambitnego.
Jakby twórcy nie byli zajęci bieżącymi sprawami, to mogliby w końcu poprawić grę w tym zakresie, rozwijając te szczątkowe bractwa oraz dodając kolejne urozmaicenia, ale to zupełnie inna kwestia. Zobaczymy, jak Elvenar będzie wyglądał za 2-3 lata. Gra ma dobrą perspektywę, w przeciwieństwie do kilku małych produkcji, które rozwijają się wielokrotnie wolniej i upadają z byle powodu.
Nie uważam, że zmiany wprowadza jakiś sympatyk walk. Osłabienie zbrojowni, więcej miejsca poświęcanego na dwa nowe budynki szkoleniowe brzmi raczej jak osłabienie graczy preferujących militarne podejście do gry, czyli wzmocnienie ekonomistów. Badania musi zbadać każdy, więc tu jest po równo.
mamy teraz moim zdaniem problem również z turniejami. Po pierwsze, w chwili obecnej walka automatyczna od trzeciej rundy turnieju zaczyna przynosić ogromne straty, w rundzie tej pojawiają się też bitwy nie do wygrania automatem, co nasila się jeszcze bardziej w rundzie 4, nie mówiąc o 5. Po drugie, w wyniku tych zmian, nie jestem w stanie pomiędzy turniejami wyprodukować wystarczającej ilości wojska, aby efektywnie wziąć udział w turnieju. Muszę gromadzić wojsko przez kilka tygodni, aby brać udział w turnieju bez negocjacji.
Jak ktoś chce podbić np. szesnaście i więcej prowincji turniejowych, każdą z nich sześciokrotnie - to rzeczywiście, oceniam że bez diamentów/negocjacji trzeba na takie osiągnięcie zbierać wojsko nawet kilka tygodni. Z kolei ograniczając się do np. czterech najbliższych prowincji, straty są bardzo niewielkie i szybko się je odrabia. Osobiście uważam, że 12 prowincji na sześć gwiazdek to bardzo ambitne podejście - naprawdę w poprzednim systemie udawało Ci się je zdobywać na każdym turnieju, co tydzień? Może i nie jestem wybitnym wojownikiem, ale dla mnie to było równie osiągalne, co obecne podbijanie prowincji na 15+ kręgu.
Moje odczucia są całkowicie inne. To w poprzednim systemie często musiałem odpuszczać sobie turnieje, bo wojsko zbyt szybko wsiąkało. Dzisiaj potrafię w ciągu tych 16-stu godzin czekania odrobić prawie wszystkie straty poniesione w czasie walk. Choć oczywiście ostatnie poziomy turnieju są najgorsze, to jeszcze przed rozpoczęciem kolejnego turnieju (czyli przez przynajmniej 72 godziny) wracam do pełnego stanu wojsk, a nawet zwiększam ich ilość.
Moim zdaniem "normalnego" gracza interesują tylko i wyłącznie pierwsze cztery poziomy turnieju. To na nich zdobywa się punkty wiedzy. Tak więc zrobić 12 prowincji na cztery gwiazdki nie powinno stanowić niemożliwości. Ale już piąty i szósty poziom...
Dwa ostatnie poziomy wymagają już dużej aktywności (6 gwiazdka wymaga niezłej dyscypliny), a zdobywanie tej szóstej gwiazdki na prowincjach dalszych niż czwarta to zadanie dla absolutnego topu wojowników. Jeden odłamek runy za dwa najtrudniejsze poziomy to po prostu bardzo malutka nagroda - a dla wielu graczy żadna. W najbliższych prowincjach koszty/straty jeszcze nie są duże, ale w dalszych...
Po prostu jeśli gracz posiada już 500 reliktów bonusowych, to walki na piątą i szóstą gwiazdkę są opcjonalne, a zdobywanie ich na odległych prowincjach jest całkowicie nieopłacalne. To tylko dla tych kilku graczy, których obchodzi przede wszystkim ranking i ścigają się na punkty, więc są gotowi poświęcić na ten cel dużo wojska czy towarów.
Innymi słowy - trzeba wiedzieć, na co się porywać. Walczyć tam, gdzie nie warto oznacza bezsensowne straty. Osobiście oceniałbym, że większość graczy powinna skupić się tylko na pierwszych ośmiu prowincjach i zrobić je czterokrotnie, a dopiero zaliczając takie turniejowe minimum można pozwolić sobie na kolejne walki - ze świadomością, że należy zrezygnować, gdy są za duże straty. Gracze w leśnych elfach, jak m.in. Ty, mogą sobie pozwolić nawet na dwanaście czterogwiazdkowych prowincji, choć czwarta gwiazdka kilku ostatnich to też kwestia dyskusyjna.
Nie wiem też czy zauważyłaś, ale w tej aktualizacji osłabiono najtrudniejsze gwiazdki. Sam walczę automatem. Nie trzeba zawsze walczyć ręcznie - na obecnym turnieju mam już 8 prowincji czterogwiazdkowych, a tylko jedna, jedyna walka ręczna, gdy trenty nie potrafiły wygrać na automacie, bo klinowały się wzajemnie na bardzo wąskim terenie. Wystarczyło prawidłowo rozpocząć dwie pierwsze rundy, a dalej już automatyczne dokończenie walki. Nie wiem jak będzie z piątą i szóstą gwiazdką, zapewne zdarzy się kilka wymagającej uwagi walk, ale większość z nich również planuje rozegrać automatem. Choć doskonale wiem, że przez ten fakt wtopię kilkukrotnie całe pięć oddziałów, ale jestem za leniwy by temu przeciwdziałać.
Ale już walczyć automatem powyżej ósmej prowincji przy 5-6 gwiazdkach bym się nie odważył, wtedy pięć oddziałów to już naprawdę niezłe straty, zbyt duże na eksperymenty.
tylko gdzie miejsce na te wszystkie nowe budynki jak ekspansje z prowincji jedynie można wynegocjować - burzyć rozrośnięte budynki i stawiać je od nowa od poziomu 2x2 czy 2x4...
Mam kwaterę robotniczą na drugim poziomie, więc mi burzenie budynków zasadniczo nie grozi. Po prostu jak ktoś ma robotników na trzecim, albo jeszcze lepiej - na czwartym czy piątym poziomie to buduje ZA DUŻO. Wtedy problemy z towarami ras gościnnych są po prostu oczywiste.
Choć w takim przypadku rzeczywiście oznacza to że najlepszym dla gracza rozwiązaniem jest burzenie budynków, to nie jest to aż taką tragedią, bo szybko je odbudowuje.
Zbudowanie zbrojowni od zera do maksymalnego poziomu to mniej niż 92 godziny ciągłej rozbudowy jednego robotnika. Czyli mniej niż cztery dni. Oczywiście przy budowaniu zawsze są straty czasu, ale nawet przyjmując 8 czy 12 dni - to naprawdę szybka odbudowa jak na tę grę. Pozostaje jeszcze kwestia narzędzi, ale narzędzia wymagają przede wszystkim dużej aktywności - wtedy nie są żadnym problemem. Kręcenie zadań...
Innymi słowy - za mało miejsca? Można rozważyć zburzenie tych budynków, które odbudowuje się szybko. Oczywiście na pierwszy rzut idzie kultura.
Leśne elfy... choć wymagają dużo łez many (a łzy many z kolei wymagają sporo samej many), to na chwilę obecną wydają mi się o wiele, wiele łatwiejsze niż orki&gobliny. Tak więc administracja chyba przyjęła do wiadomości że orki są po prostu zbyt czasochłonne.
Tylko koszt drogi zieleni wzięty z kosmosu.
Za to rozwiązanie budynków kulturowych - majstersztyk. Nie sposób nie docenić dobranych wartości. Ktoś tu naprawdę pomyślał w trakcie ich planowania.
- Fontanna many oferuje aż 213,(3) kultury na kratkę, przez co jest zdecydowanie najlepszym darmowym budynkiem kulturowym. Daje tak niewiele many, że można pominąć przyłączenie ich do dróg. Wtedy ich niewielki rozmiar jest ogromną zaletą, bo łatwiej znaleźć dla nich miejsce.
- Wierzba płacząca oferuje najwięcej many na kratkę, daje 3500 kultury, choć tylko 140 na kratkę. Mimo to jest najlepszym wyborem dla większości graczy, bo mana w tej epoce jest po prostu potrzebna i nie można żyć z samych fontann many.
- Siedziba leśnych elfów... cudo! Zapewne nie postawię ani jednej sztuki, ale nie sposób nie docenić budynku. Dla siedziby warto usunąć nawet część rezydencji, jeśli ktoś ma dużo robotników, zwłaszcza jak potrafi grać i nie rozwija manufaktur na najwyższy poziom.
1130 mieszkańców to niemal cała rezydencja, która na 23 poziomie oferuje 1200 mieszkańców. Tak więc siedziba leśnych elfów mając rozmiar 28, może sobie odliczyć 12 kratek (w rzeczywistości więcej, bo rezydencja wymaga dodatkowo 475 kultury, co obniża jej opłacalność).
Co oznacza, że 2900 kultury jest na ~16 kratkach, co oznacza opłacalność ok. 181 kultury/kratka! Biorąc pod uwagę kulturę wymaganą przez rezydencję, krańcowa opłacalność wzrasta do 205/kratka.
Tak więc fontanna many to najlepszy budynek kulturowy, ale oferujący bardzo niewiele many. Wierzba płacząca to świetny wybór ze względu na największą ilość many na kratkę. Za to siedziba leśnych elfów jest zdecydowanie najlepszym budynkiem, o ile tylko gracz potrzebuje zastrzyk dodatkowej populacji - wtedy oferuje najwięcej many ze względu na większy zajmowany obszar (siedzibę leśnych elfów można wybudować na obszarach, które w przypadku fontanny many czy wierzby płaczącej MUSZĄ zajmować rezydencje).
Tak więc wracając do kwestii usuwania budynków - paradoksalnie gracz, który posiada nawet pięciu robotników mógłby zburzyć część ze swoich rezydencji, nadrabiając straty w ludności siedzibami leśnych elfów. W takim przypadku ma wszystko - dużą populację przy niezłej kulturze i największym przyroście many w mieście. Obniżkę złota pominę, bo złoto w grze nie jest problemem.
Sam bym tak zrobił, ale mając dwóch robotników... rezydencje kiedyś ulepszę, a czy będzie lepsza wersja siedziby elfów, nie wiadomo. Jak zburzę rezydencje, to ich ponowne postawienie potrwa zbyt długo.
Za to siedziba leśnych elfów to idealny budynek dla graczy, którzy ekspresem przemierzają kolejne epoki. Tak, to możliwe - nawet orki i gobliny stają się łatwe, jak masz miejsce i możesz postawić choćby 40 farm grzybków. Umiejętnie wykorzystując takie źródło punktów wiedzy jak turnieje, przejście rozdziału trwa względnie szybko, jak na grę o żywotności powyżej roku
Muszę zainwestować w coś na sen, ileż można produkować bełkotu...