ktoś kto potrzebuje surowców też musi czekać, aż ktoś wystawi ofertę korzystną dla niego
O ile wystawi
Przez ostatnie kilka tygodni mojej aktywnej gry takie oferty mogłem policzyć na palcach jednej ręki. Wszysto szlag trafiał z powodu braku sąsiadów i 50% prowizji kupca. Gdyby nie te dwie rzeczy, to 90-95% ofert na liście byłaby 2-gwiazdkowa. Co robiłem? Miałem zapasy liczone w setkach tysięcy, więc akceptowałem oferty nielicznych. Sprawdzałem wchodząc do nich i oglądając czy są w bractwie oraz czy nie są aby na pustyni jaka jest wokół mnie. Po to by im pomóc.
może od razu wystawić ofertę niekorzystną, którą kto by nie przyjął, zyska na tym Bractwo i osoba, która tych surowców potrzebuje
To błędne myślenie. Na taki "luksus" mogą sobie pozwolić jedynie osoby naprawdę przyparte do muru i z przewalającymi się zasobami. W ten sposób sugerujesz bowiem, że gracze powinni wystawiać oferty bez- i 1-gwiazdkowe, które leszcze lub krezusi by klikali. Na takim handlu nikt nie zyskuje. Dlaczego? Ponieważ krezusi zaczną chomikować zasoby i wymieniać je jedynie w ramach bractw, albo stwierdzą, że lepiej wydać je na wykup prowincji niż bezsensowny handel, na którym jedynie tracą. Stracą też wystawiający takie oferty, ponieważ zostaną uznani za permanentne sępy i ich oferty będą omijane szerokim łukiem. Sam widziałem pewne osoby takie na handlu i od razu je omijałem z tekstem "A taką figę ode mnie ujrzysz!", bo wiecznie miały fatalne przeliczniki. Nawet nie jedną gwiazdkę, ale wiecznie bezgwiazdkowe.
to nie jest coś co może być zgłoszone przy aktualnej sytuacji panującej w sąsiedztwach.
I dlatego skoro poczyniło się takie założenia jakie się poczyniło, to w ramach zadośćuczynienia osoby na głębokich peryferiach
z racji błędu twórców powinny być zwolnione z prowizji w dużym stopniu. by gra miała sens i by handel ożywić. Im dalej od centrum i im mniejsza gęstość aktywnych graczy, tym większa redukcja prowizji kupca i mniejsze ceny za wymianę towarów u kupca. Na ten moment kopalnie coś tam zmieniły, ale osobiście wolałbym zamiast tony przewalających mi się przez Ratusz monet, które i tak muszę jakoś wydać w Kupcu, mieć grupę aktywnych graczy.
Budowa cudu który takie redukcje umożliwia to nie jest rozwiązanie, tylko niezbyt sensowne rozwinięcie zaakceptowanej patologii, którą stworzyli sami twórcy. Przyjęto bowiem na starcie pewne założenia, które z biegiem czasu okazały się nieosiągalne. Zamiast od razu poczynić zmiany, odwlekano je w czasie i tym samym złożoność problemu rosła z każdą kolejną nowością implementowaną w grze. A dlaczego? Bo mimo skopanego i niewydolnego sąsiedztwa kolejne funkcjonalności były o nie opierane w mniejszym lub większym stopniu. Nawet niedawno wprowadzone turnieje w jakimś stopniu z nich korzystają. Ten fakt sugeruje, że miał to być jeden z kluczowych elementów rozgrywki. W obecnym jednak stanie założenia i rzeczywistość bardzo się rozjechały. Na tyle, że "bonusy" wynikające z posiadania sąsiedztwa dla wielu graczy są nieosiągalne. Tym samym "kary" narzucane przez grę wszystkim powinny zostać takim osobom zredukowane, aby choć częściowo ich gra miała jakikolwiek sens. W tej bowiem chwili są one karane kilkukrotnie bardziej niż inni, a dodatkowo nie z własnej winy. Dziwisz się, że one odchodzą? Ja nie.
Zauważ, że takie porzucone konta, nawet jeśli w końcu naprawią system sąsiedztwa, nowym graczom w okolicy też nie będą przydatne, z racji tego, że i tak są martwe. Ten problem powinien być rozwiązany już ponad rok temu i jego odwlekanie tak naprawdę nikomu nie służyło. Co z tego, że starzy gracze odeszli i "problem sam się rozwiązał"? Te konta będą straszyć nadal na mapie, a według regulaminu usunąć ich nie można, bo spełniły kryteria pozostawienia ich. Próba usunięcia "po cichu" będzie równoznaczna ze złamaniem przez twórców regulaminu, który sami stworzyli. Twórcy nie mają jeszcze w pełni świadomości konsekwencji swoich wielomiesięcznych zaniechań i to jest po prostu smutne. Postawili na rozwój projektu według własnego pomysłu, ale bez zadbania o "zaplecze" i sworzyli coś, co można nazwać kolosem na glinianych nogach. Może się wydawać z czasem duże i potężne, ale jak mocno kopnąć w podstawę, to się całość zawali.