A tutaj moja wypowiedź:
Nie powiedziałem o nikim w pejoratywny sposób. Czytaj ze zrozumieniem i nie dopowiadaj podszytów. Oraz, chyba tylko ślepy by nie zauważył, że nagrody są niewspółmierne do wysiłku, a Ty przecież nie jesteś chyba ślepy.
Ja podziękuję za taką zabawę, nad którą trzeba ślęczeć wiele czasu, w imię jakiejś pseudo-rywalizacji; w dodatku z samymi nagrodami pocieszenia. To normalne, że gdy są zawody, to jest nagroda o którą warto się bić. Nikt nie gra w Totka, nie podejmuje studiów, czy nie idzie do pracy - dla rywalizacji. A te Przygody to praca, i to ciężka.
Mniej więcej. Zwłaszcza z bezkrytycznych zwolenników, którzy nie potrafią przyznać że Przygody są po prostu bardzo trudne, a nagrody bardzo żałosne.
Tak, nie powiedziałeś nic pejoratywnego w bezpośredni sposób. Ale odpowiedz sobie sam na pytanie komu się współczuje...
Oczywiście, nie jestem ślepy, chociaż o ile ładniej byłoby Ci odpisać: nie jestem niewidomy. Ale cóż, odpowiadam na poziomie argumentacji mojego adwersarza. Mam nieodparte przeczucie, że użycie słowa niewidomy, które nie jest pejoratywne, w przeciwieństwie do ślepy, które takowy atrybut posiada, przerosło możliwości zacietrzewionego człowieka, który mi odpisywał.
Przy okazji zwracam uwagę, że w ogóle nie odnosiłem się do jakości nagród. To nie dla nich biorą udział w PB wszystkie bractwa. Niektórych może interesować zupełnie co innego. I jest to właśnie rywalizacja – odsyłam do definicji tego słowa. I od razu uprzedzę argument, że jest ona „pseudo” bo nie wszyscy biorą w niej udział. Otóż to że tak jest, nie jest winą grających w PB. Oni grają w PB z tymi, którzy chcą grać i nie są winni temu, że w tą grę grają ludzie prezentujący Twoje nastawienie. Zawsze rywalizuje się z tym kto chce stanąć w szranki.
Jeśli nie podoba Ci się ta zabawa to świetnie. Mnie nic do tego. A nawet cieszę się z tego powodu, bo mamy mniej przeciwników do pokonania.
Pewnie, że "Nikt nie gra w Totka, nie podejmuje studiów, czy nie idzie do pracy - dla rywalizacji" ale chyba nie zauważasz subtelnej różnicy pomiędzy rzeczami, do których się odwołujesz a grą komputerową. Totolotek (hazard + nikła możliwość wygrania sporych pieniędzy), studia (inwestowanie we własny rozwój intelektualny oraz zdobywanie nowej wiedzy w celu zapewnienia sobie lepszego startu w życiu, lepszej pracy itp.), czy praca zarobkowa (generalnie związana z zarabianiem pieniędzy) mają się nijak do gry komputerowej, więc porównanie, które zastosowałeś jest co najmniej niecelne.
Oczywiście, aby osiągnąć dobre wyniki w PB potrzeba dużego zaangażowania ze strony bractwa (całego bractwa), wymaga to spędzenia większej ilości czasu przy grze itd. I naprawdę rozumiem, że nie wszyscy się na to decydują, bo czasami może być ciężko to zorganizować. To jest jednak ich wybór, tak jak wyborem bractwa, w którym mam przyjemność grać był udział w PB i wypraszam sobie krytykę tej decyzji w jakiejkolwiek formie.
Szczerze mówiąc to mam wrażenie, że krytykom PB jest po prostu zazdrość tego, że ktoś może mieć z czegoś fun. Och, jakież to polskie…
Zgadzam się z Jakubem bo nagrody są naprawdę słabe a żeby w ogóle coś zdobyć to trzeba najlepiej być w bractwie gdzie gra sporo aktywnych graczy.
To po prostu zmień bractwo. Najistotniejsze jest to, żeby bractowo miała jak najwięcej aktywnych graczy. I dotyczy to nie tylko PB.