I podziwiam determinację topowych bractw, które zdecydowały się iść czerwoną ścieżką. Trzeba pogratulować, ale nie wiem czego...
Zapewne obiektywnego ocenienia sytuacji i obrania najlepszej strategii dla swojego poziomu rozwoju.
Tego typu uwagi świadczą, że chyba nie dostrzegasz jak coś może wyglądać z perspektywy innych osób, więc może wytłumaczę:
Zwykle gracze na wysokim poziomie rozwoju, mimo dużej przestrzeni miasta, nie mają możliwości dobudowania miliona dodatkowych warsztatów, aby wybrać zieloną czy niebieską ścieżkę. Zamiast iść w ilość produkcji idą w ich jakość. Zamiast usuwać budynki i dostawiać nowych na 1 poziomie, wykorzystują te które już mają wysoko rozbudowane.
Dla kogoś kto jest w 6 rozdziale czy wcześniej, te 200 czy 500k towarów to dużo, ale po podzieleniu tego na 20 graczy znajdujących się w ostatnich rozdziałach wychodzi mniej niż i tak wydają w przeciętnym turnieju.
Poza tym, wydaje mi się, że klikanie w milion warsztatów co 5 minut wymaga większej determinacji, niż zlecenie produkcji w swoich manufakturach tak jak zwykle się to robiło, a potem wpłata zebranych towarów w Przygodzie.
A aby nie odbiegać za bardzo od tematu dyskusji, to szkoda że nie ma lepszej możliwości wybrania odpowiednich zadań, niż odrzucania wszystkich pozostałych za każdym razem. Gdy kończy się produkcja w całym milionie warsztatów na raz, to potem trzeba przez kolejne pół godziny odrzucać zadania w kółko... i tak co 5 minut. Można by to rozwiązać, tak jakby wszystkie 10 zadań było na raz aktywne, a nagroda wpadałaby automatycznie po odebraniu odpowiedniej ilości produkcji. Oczywiście nie powinny zajmować 10 miejsc na zadania, bo wtedy będzie łatwo się pogubić - możliwość sprawdzenia postępu we wszystkich na raz można umieścić w jednym miejscu.
Co do przydatności nagród końcowych również miałbym sporo do zarzucenia, natomiast bardziej niż słabe nagrody końcowe martwi mnie brak nagród za zaangażowanie poszczególnych graczy/ukończenie poszczególnych punktów. W turnieju każdy na własną rękę robi swoje prowincje turniejowe, otrzymując za ukończenie każdej indywidualną nagrodę, a potem na koniec każdy kto brał udział w turnieju otrzymuje nagrodę zależną od sumy punktów uzyskanych przez wszystkich graczy w bractwie. Ktoś kto chce coś otrzymać z turnieju, z łatwością za ukończenie swoich prowincji turniejowych otrzyma więcej, niż potem jako nagrodę główną, która tylko w nielicznych bractwach jest wysoka.
A w tej przygodzie nie ma żadnych nagród indywidualnych za swój wkład. Ktoś kto wrzuci 1 marmurowy kamyczek do punktu który bractwo postanowiło ominąć, otrzyma identyczną nagrodę co gracze którzy poświęcili więcej swojego czasu na dokonywanie realnego postępu w przygodzie. Nie chodzi o kwestię pasożytnictwa, a o słabą motywację dla większości osób do dawania czegoś więcej od siebie, która w połączeniu z poczuciem bezsilności tych pozostałych osób może spowodować, że gdy fascynacja nowością w grze minie, mało kto będzie chciał brać udział w tych przygodach.
Ogólnie uważam przygody za fajny pomysł, jednak kwestia nagród (zarówno końcowych jak i indywidualnych zależnych od wkładu) jest do poważnego zastanowienia.