a czy to nie jest tak, że ludzie nawet początkujący co garną się do tych Bractw z TOPki, myślą sobie;:"o są na górze rankingu, to pewnie sami specjaliści od turniejów" a nie patrzą na wymagania tych Bractw, w skrócie przyciąga ich renoma i ranking Bractwa?
Cos w tym jest. Wielu graczom, ktorzy nie za bardzo rozumieja te gre wydaje sie, ze ranking jest wyznacznikiem czegokolwiek, np. umiejetnosci czy zaangazowania, a najlepszy przyklad podala Kiki w postaci wczorajszego kandydata do Owieczek. Dla takich osob gra w bractwie bedacym wysoko w rankingu to pewnie tez jakas forma nobilitacji. Ale jest i inna kategoria graczy, ktorzy szukaja miejsca w takich bractwach w dobrej wierze, chcac sie czegos nauczyc. Problem w tym, ze mozna bardzo zle trafic, bo raczej niewiele bractw z rankingowej topki skupia naprawde aktywnych graczy. Wiele z nich to istne "przechowalnie punktow", tzn. trzymaja w swoich szeregach wiele nieaktywnych lub prawie nieaktywnych kont tylko po to, by nie spasc w rankingu. Samo sprawdzenie wymagan danego bractwa tez nie zawsze wystarczy. Wiekszosc bractw szuka "aktywnych, zaangazowanych graczy", a po przyjeciu bardzo czesto okazuje sie, ze tych aktywnych i zaangazowanych jest raptem kilku... Wiem, ze nie wszystko sprowadza sie do turniejow, ale to chyba wlasnie one sa najlepszym wyznacznikiem aktywnosci danego bractwa, przy czym mniej wazne sa tu miejsca, ktore dane bractwo zajmuje w turniejowej drabince. Ja szukajac bractwa sprawdzilbym raczej na elvenstats, czy wysilek bractwa wlozony w turniej mniej wiecej rowno sie rozklada. Gdybym zobaczyl, ze w turniejach regularnie bierze udzial przynajmniej 15-18 osob i to nie z wynikami po 50 pkt, to juz na powaznie wzialbym takie bractwo pod uwage.
Ja mialem to szczescie, ze zawsze gralem w bractwach w ktorych nikt nigdy nie zwracal uwagi na ranking. Gdyby w tej chwili ktos mnie zapytal ktore miejsce w rankingu zajmuje moje bractwo na danym swiecie - nie mialbym zielonego pojecia. Moze 10, moze 24, naprawde nie wiem
Ale w turniejach i w PB te bractwa zawsze bez wyjatku robily swoja robote.
Jeszcze tak a propos punktow i tego, ile one znacza (a raczej tego ze nic nie znacza) przytocze przyklad naszego kolegi, ktory gra z nami od kilku miesiecy. Ktoregos razu kolezanka prowadzaca szkolke dla "maluszkow" (szacun Gosia
) zapytala czy znam jakies bractwo, ktore przyjeloby takiego "mlodego zdolnego" maluszka, wtedy chyba jeszcze przed rasami goscinnymi. Stwierdzilem ze jesli jest zdolny i chetny, to wezmiemy go do Owiec. Prosze zle tego nie zrozumiec i nie poczytac mojego braku falszywej skromnosci za zarozumialosc, ale Owce sa na chwile obecna jednym z najsilniejszych bractw turniejowych na swiecie (jesli nie najsilniejszym), wiec oczywiscie kolezanka i "maluszek" mocno sie zestresowali na zasadzie "za wysokie progi" i wrecz trzeba bylo ich namawiac i uspokajac
Przyjelismy go jak swojego, chlopak doskonale sie u nas odnalazl i jest bardzo mocnym punktem druzyny. To nie punkty rankingowe graja i nasz kolega jest tego najlepszym przykladem. Wielokrotnie juz odrzucalismy zgloszenia graczy z setkami tysiecy punktow w rankingu widzac, ze dany gracz z tego czy z innego wzgledu by do nas nie pasowal i przyjmowalismy kogos stojacego w rankingu o wiele nizej. Nie ma co probowac zapalniac wakatow na sile ani patrzec na punkty kandydatow, bo jest wiele o niebo wazniejszych czynnikow, pewnie zarowno
@Nusion jak i
@kikimora moga potwierdzic, ze to najlepsza mozliwa polityka kadrowa.