DeletedUser2264
Guest
Ze co niby jest ? Chyba mamy inna definicje tego slowa
I na tym wlasnie polega problem z Przygodami. Juz kiedys pisalem, ze wiekszosc
uczestnikow bierze udzial ze zle pojetego poczucia lojalnosci wobec bractwa.
Gdyby kazdy z uczestnikow mial jeszcze swiadomosc, ze naprawde jest o co
walczyc, to co innego, ale z takimi nagrodami ? Zabawe i radosc z PB maja moze
2-3 osoby, a dla calej reszty oznacza to po prostu monotonne i bardzo frustrujace
zajecie. Ciezko sie z tego schematu wylamac, zeby nie byc posadzonym o brak
zaangazowania i brak checi pomocy. Dlatego wiele osob bierze udzial pomimo
zupelnego braku checi.
EDIT: A potem IG sprawdza sobie statystyki, widzi, ze calkiem sporo graczy
bierze w nich udzial i co ? I dochodza do wniosku, ze gracze musza lubic Przygody,
skoro sa tak popularne, prawda ? No to nastepne daja jeszcze szybciej,
niz planowali, a co beda graczom zalowac
Sami strzelamy sobie klasycznego samoboja
Swego czasu aktywnie byłam za bojkotowaniem PB (jeszcze mi się chciało). Odczuwalna (moim zdaniem) część bractw dołączyła się do bojkotu (AP). Efekt - Inno dało nam zamiast kupca paczki książek, bo już nie można było ich wrzucać w badania, jakieś przyspieszacze, niby nic, ale coś tam ruszyło. Potem wszystko ucichło, bractwa robią PB i kończą na drugiej stronie, niektórzy przytulają kogoś kto ma całe miasto w warsztacikach i mankach i to się nazywa rywalizacja.. za marchewkę. Grałam przez chwilke w bractwie gdzie była z tego ostra walka o podium i wspomniana adrenalinka, ale gdyby nie ten gracz z plantacją mikro produkcji to byłoby totalne gucio..
Ostatnio edytowane przez moderatora: