Trochę tak jest że każdemu według potrzeb, bo ja Latarnię Sąsiedztwa podniosłem głównie ze względu na manę. Czego zresztą z bywało że żałowałem, a potem przestałem żałować, bo nastąpił przełom w mechanice z maną.
Co masz na myśli?
Na szczęście chronologia i ogólna logika mechaniki Premii Kultury nasuwa się sama. Masz trzy cudy, z czego dwa wczesne i jeden późniejszy.
One są mniej więcej finalnie równoważne, ale na początku Ruiny są ważne - bo są najpierw.
I tak i nie
Tzn. owszem, te cuda się wzajemnie uzupełniają (nie powiedziałbym więc, że są równoważne, raczej komplementarne) a mając wszystkie 3 można osiągnąć efekt synergii (czyli 1+1+1 > 3).
Przy czym ruiny tak naprawdę można z tego równania spokojnie wyrzucić, ich główną wartością jest to, że pozwalają ograniczyć miejsce zużywane na budynki kulturowe wymagane do osiągnięcia wystarczająco wysokiej premii, by zadziałał efekt zaklęć.
Ale jak masz naprawdę dobre budynki kulturowe (typu: wielka aukcja) i/lub dużo miejsca, to jesteś w stanie ten poziom osiągnąć i bez ruin.
Pamiętaj, że aby wykorzystać efekt zaklęć, jakieś budynki kulturowe i tak musisz mieć, i to najlepiej całkiem sporo.
A także to (o czym pisałem już wyżej), że najwięcej ugrywa się na punktowym bonusie z zaklęć, a nie zwiększeniu kultury bazowej. Mogę to sprawdzić jak będę następnym razem rzucał zaklęcia (piątek/sobota) natomiast jeśli dobrze pamiętam to nawet wtedy gdy osiągałem premię powyżej 400% (mój osobisty rekord to 450% z haczykiem) bazowa premia kultury nie wynosiła więcej jak 170%. czyli prawie 300% pochodziło z sumy mocy zasobów (obecnie mam 7% mocy zaklęcia), co daje pomoc sąsiedzką na circa 40 budynkach.
Co się z kolei przekłada na kolejne rzeczy, np. to, że premię do many dostają budynki takie jak zakazane ruiny (niecałe 14k kultury w XIX rozdziale), czy nawet jeszcze słabsze.
I tu dochodzimy do wyjaśnienia, dlaczego tak bardzo upieram się że Kryształowa jest ważniejsza niż Sąsiedzka. Bo nawet jeśli wymaksujesz tę Sąsiedzką, to jeśli nie utrzymasz naprawdę sporego wolumenu budynków, na których rzuconą masz pomoc, albo będziesz miał efekt zaklęcia stosunkowo mizerny, albo będzie on mocno falował wraz z tym, jak znika i pojawia się pomoc od innych graczy.
Może więc summa summarum obie latarnie się dopełniają, ale jednak kolejność ich rozbudowy nie jest, przynajmniej moim zdaniem, obojętna.
Tu są jeszcze inne czynniki które wpływają na cały ten system, np. brunatny (ech, ten to wszędzie wlezie).
Bo jeśli masz brunatnego i lewarujesz jego efekt zbrojowniami, to masz falujące zapotrzebowanie na młotki. W moim przypadku, jeśli chcę nastawić produkcję wojska na kolejny cykl muszę "wyskoczyć" z prawie 20 mln młotków w ciągu niecałej doby. Do tego produkcja orków w zbrojowniach (utrzymuję rygor 12h produkcji, bo wykorzystuję piramidę do pozyskiwania żywych) pożera jakieś 6mln+ młotków na dobę.
A to oznacza, że w okresie "szczytowym" muszę mieć pod ręką 25mln+ młotków aby to wszystko pospinać.
A potem, kiedy już nastawię produkcje, właściwie mi wisi czy efekt zaklęcia będzie trwał 2 czy 3 dni, bo pomiędzy okresami szczytu i tak mi tych młotków wystarcza. W efekcie wydłużenie czasu trwania zaklęcia otrzymywane z Sąsiedzkiej ma dla mnie marginalne znaczenie, bo i tak zaklęcia rzucam w zupełnie innym cyklu.
Bo z punktu widzenia Premii, to widzę, że znaczenie mają obydwie zdolności Gorących Źródeł? Nie jedna.
I to jest wpływ akurat na wartość bazową Bonusu Premii Kultury?
Czyli chronologicznie Gorące powinny być wprowadzone do gry nawet przed Ruinami? Tak ogólnie na logikę, tylko za późno je wymyślili...
Wiesz co, szczerze mówiąc to nie zastanawiałem się nad tym nigdy. Tak jak napisałem wyżej, najwięcej jest do ugrania na punktowym bonusie z zaklęć (+5% x n), a nie na bazowym poziomie dostępnej kultury. Przy całkowitym bonusie na poziomie 300% + naprawdę nie ma znaczenia, czy z dostępnej kultury dostajesz 140 czy 170%, nie tu leżą skarby