@Pantherapardus dzięki za Twoje uwagi względem mojej wypowiedzi. Odnośnie nich:
1. To, że ludzie kupują chłam nie znaczy, że decydowanie portfelem nie działa. Ja sobie nie wyobrażam by produkt przynosił straty a Ty np. jako producent dalej pchał go na rynek z uśmiechem na facjacie z poczuciem, że zarabiasz. To, że tego typu produkty utrzymują się na powierzchni/przynoszą krociowe zyski to tylko zasługa (tutaj sobie dopowiedz, bo nie chcę być aż tak nieuprzejmy), którzy to kupują/inwestują. Ale to też jest decydowanie portfelem. I przepraszam Cię, ale zestawienie zlepku pikseli do prądu/gazu/łączności jest tak niepoważne, że aż szkoda to kontrargumentować (ale jak bardzo chcesz to mogę to rozwinąć w prywatnej wiadomości).
2. Protesty przeważnie mają/powinny mieć głębszy sens. Powinny nieuczciwej stronie pójść w pięty tak by zrozumiała, że nie jest ona pępkiem świata i jest zależna od innych. Jeszcze raz napisz mi CO TWÓRCOM DAŁ WASZ BOJKOT/PROTEST? Zmniejszył ich zysk? Jakieś statystyki logowania? Serwery im padły od tego? Macie poczucie że nie będą mogli się pochwalić jakimiś tam statystykami. Myślicie, że im na tym zależy? Gwiżdżą na to jeżeli dochód za diamenty jest stabilny i ilość logowań się zgadza. Protest by był gdybyście całymi bractwami po prostu przez czas trwania przygód nawet raz się nie zalogowali. Mało tego - sam bym się starał przyłączyć bractwo do takiej idei. Jak by serwery im się nudziły i same ze sobą zaczęły grać - na pewno by to poczuli. Ja przynajmniej miałem rozrywkę z bractwem (taką na jaką cała ta gra pozwala) a Wy sobie ponarzekaliście. Chyba nie ma tutaj zwycięzców
3. Mój drogi - ja nie patrzę na ranking. Gwiżdżę na niego. Ja gram po to by, jak mam chwilę wolnego (dosłownie chwilę - złoży się na nią jakieś 20-30 minut dziennie, w dobrych układach godzina, lecz poszarpana), mieć czym mózg oderwać. Gdybym miał np. pełne dwie godziny wolne to bym nawet na tę grę nie splunął bo bym poszedł pobiegać, pomóc znajomym w remoncie, obmyślił plan lotu w kosmos itp. Ale nie mam, mam w czasie dnia tak poszarpane wolne i taki odmóżdżenie mi się przydaje. A gdybym miał jeszcze więcej czasu to grałbym w ambitniejsze tytuły (których nazwy przewijały się tu i ówdzie).
4. Jeżeli chodzi o klikanie - ta gra polega, UWAGA ZDRADZAM TAJEMNICĘ PAŃSTWOWĄ, jedynie na klikaniu. Nie wiem jak ta wiedza na Ciebie wpłynie, co teraz ze sobą poczniesz, ale w tej grze chodzi tylko o klikanie. Co 23 godziny klikasz x25 osób w bractwie + być może sąsiadów. Co 2/9/24/48 godzin klikasz po produkcjach. Sporo osób ma taktykę klikania zadań powtarzalnych (pewnie na ich bazie doświadczeń w przygodach zrobili takie klikanie - co by czuli się dowartościowani). Więc jeżeli krytykujesz człekokształtne zachowania względem mnie to co teraz powiesz o sobie? Ja "poświeciłem się" całe 6 dni na coś takiego (z czego ja produkowałem towary 2 i 1 dniowe bo nie miałem czasu na zabawę co 5 minut) a większość prawdopodobnie klika jak oszalali przez pozostałe 365 dni w roku. Ja przynajmniej jestem krytyczny wobec siebie i wobec tego, że gram w tę grę. A Ty?
5. Tak, zaczęliśmy ze sobą MIMOWOLNIE (wyraz wieloznaczny i zależny od kontekstu - polecam słownik) więcej rozmawiać. Zdradzę Ci kolejny sekret. Przeważnie zbyt dużo ze sobą nie rozmawiamy bo mamy w diabły roboty w realnym życiu, rodziny, znajomych i w diabły zobowiązań, więc większość wchodzi, zrobi co ma zrobić w grze, czasem o coś się zapyta i pisze ładnie papa. Tutaj było, jak by nie spojrzeć, więcej do zagadania. Tak to nawet w przypadku pytania co kto ile ma wyprodukowane poszły dwa czy trzy dodatkowe zdania, trochę żartów, o których na co dzień się nie myśli. Jeżeli Wy prowadzicie wylewne korespondencje na co dzień - chwała Wam.
6. Nie wiem jaki repertuar leci w kinie w Twojej okolicy, ale u mnie jest taki, że jeżeli z tego czerpiesz wiedzę i jeszcze ją cenisz z tego źródła to jesteś moim prywatnym bohaterem. Teraz film, który naprawdę by coś wnosił jest jak galopujący jednorożec na A4 (nawet jak by biegł to by wpadł w jedną z lokalnych dziur i połamał kopyta). W teatrze można jeszcze dobrą sztukę znaleźć, która da do myślenia. Pytanie tylko jaki procent społeczeństwa zrozumie przesłanie jeżeli będzie ono przez autora ujęte między wierszami? Coraz częściej słyszy się o skandalicznych sztukach bo to co kiedyś było ukryte teraz jest eksponowane jak oprzyrządowanie gwałciciela, inaczej większość by nie zrozumiała. A jeżeli ktoś czegoś nie rozumie to chodzi po to by się pochwalić. Bo np. o sztuce mówili w TV to ja muszę iść i zrobić XX fot co by inni zazdrościli, że ja byłem a oni nie. Jedynie co do książek jestem w stanie się zgodzić bo one realnie rozbudzają wyobraźnię (nie masz podanego wszystkiego na talerzu, musisz sobie wyobrazić sytuację, miejsce, poszczególne akcje). Z tym, że to kto teraz czyta książki? (temat zbacza z kursu - więcej nie poruszę w temacie ale mogę w prywatnej wiadomości)
7. Tak bawiłem się przednie bo jak wyżej napisałem - klikania miałem jedno na dzień (zajęło... całe 5 minut dziennie). A bawiłem się przednie bo dodatkowo doszły MIMOWOLNE (będę to podkreślał) pogawędki w bractwie w związku chociażby z informacjami dotyczącymi postępu (czego nie się może nie udać/udać itp.). Ponadto, jak już wcześniej wspomniałem cała gra jest jednym wielkim klikiem więc ja przynajmniej przyznaję do jakiej roli ja (gracz) jestem sprowadzony. Teraz spójrz na siebie - codziennie robisz dokładnie to samo (chyba, że nie grasz a tylko się wypowiadasz na forum). Ja chociaż wiem co "kupuję"... (bo płacić nie płacę)
8. No pięknie podsumowałeś. Bo większość tylko klika. Wiesz, zdradzę Ci jeszcze jedną tajemnicę (za bardzo jestem rozgadany i NWO pewnie mnie dopadnie) ale nadal możesz kupić produkty dobrej jakości. Naprawdę. Kwestia jest tego, że za nie więcej zapłacisz. Wiesz ja np. mam 8 letni telefon, 7 letni komputer, w pracy mamy 8+ sprzęty, ba sprzęt AGD ma chyba z 10 lat. I nic nie było naprawiane (dobra - pralka miała łożyska wymieniane ale to norma jak klocki hamulcowe w aucie). A i auto mam sędziwe (ale jest czym poszaleć i co zalać). Ale jak się kupuje produkty marki np. S albo B albo W albo V ("reklamy" robił nie będę ale idzie się domyślić), które mają tonę elektroniki to nie dziwota, że produkt pada od patrzenia. Przede wszystkim wszystko pada bo ogólna postawa klienta jest "wincyj wincyj" to dostaje "wincyj". Jeżeli paniusia wyrzuca pralkę (a ja ją biorę od niej za montaż nowej) bo koleżanka ma to ona też musi... Później po dwóch latach ona płacze "bo ta nowa to na złom poszła bo się naprawić nie dała" (bo wszystko teraz robią na nity, klej itp. żeby broń panie nie naprawić) to ona wymieniła jeszcze dwie pralki a ja jej pralkę mam nadal. Co najlepsze pralka nie z marketu jest nadal do naprawy (robiona jak należy), nadal działa długo i w ogóle wszystko jest cacy ale nie jest od S, L czy W sprzedawanego w M bądź E. I nie kosztuje 1200/2200 tylko 5000/6000 zł. Przykro mi - firma musi mieć z czego żyć. Zresztą temat rzeka (jak coś prywatna).
Co do gier - jest to samo. Dokładnie to samo. Kiedyś gra powstawała np. 7 lat ale jak się w nią grało to było niczym czytanie książki (RPG), oglądanie filmu (FPS/TPP) czy też zabawa z wartką akcją (głównie RTS ale strategie kolejkowe również). Teraz dostajesz grę. Niby poprawili sztuczną inteligencję ale np. gra zamiast 7 surowców ma całe 3. Do tego zamiast 7 typów wojsk masz 4. Zamiast 30 cech postaci masz 5. Bo wszystko musi być proste co by większości się to "sprzedało". Jak będzie ciężkie to się nie sprzeda i kupią pasjonaci, a co za tym idzie - nie zarobimy. Taki jest trend, tego się nie zatrzyma. Oczywiście niektórzy idą pod prąd (głównie niezależne produkcje oraz niektóre produkcje - szok - japońskie i koreańskie) ale to i tak nie zagłusza ogólnego kierunku, gdzie za niedługo gra wszystko zrobi za nas. Najlepszym przykładem jest tak dobrze oceniana i lubiana jest historia siwego z dwoma metalami. Odpaliłem to to i nie wierzę - gra ma więcej filmików, poradników, wodotrysków niż samej gry w niej jest. Trwa długo bo zanim ktoś coś powie, zanim kamera się przewinie, zanim on ten scyzoryk wyciągnie... matko jedyna przecież to jakieś nieporozumienie. Jedynie historia w miarę zjadliwa to sobie można chociaż dla niej przejść. Po drugiej stronie jest niedoceniania gra, która wyszła w tym roku. Chociaż część krytykuje, że tytuł jest słabszy od poprzednika to ma ona dziesiątki konfiguracji, jak poprzedniczka prowadzi nas z jednym hasłem przez kolejne rozdziały (poprzednio "Co może zmienić naturę człowieka?" a teraz "Ile znaczy pojedyncze istnienie?"). I to jest piękne - człowiek chce więcej (chociaż nie ma czasu i nad tym ubolewa). Ale statystyki są nieubłagane - siwy ma miliony sprzedanych kopii, a ta gra dziesiątki/setki tysięcy góra. Bo komu chce się myśleć?