• Drogi czytelniku forum,

    Aby aktywnie korzystać z forum dołączając do dyskusji lub aby rozpocząć własną, potrzebujesz konta w grze. Następnie możesz ZAREJESTROWAĆ SIĘ TUTAJ!

Nowe nagrody w Iglicy Wieczności

Co zrobić z takimi, którzy widać że chcieliby i się bardzo starają, ale nie bardzo im wychodzi i nie bardzo jest jak im sensownie pomóc aby się "podciągnęli"?
Napisze cos, co przez niektorych moze byc odebrane jako zlosliwosc, ale pisze to zupelnie na powaznie.

Jesli w bractwie sa gracze, ktorzy rzeczywiscie bardzo sie staraja i chca, ale nie za bardzo im wychodzi, a arcy nie wie, jak im pomoc, to rozwiazanie jest bardzo proste. Trzeba przekazac funkcje arcy komus, kto bedzie potrafil pomoc takim graczom. Gram od 3 lat, w roznych bractwach mialem do czynienia z mnostwem roznych graczy na kazdym mozliwym stopniu rozwoju i z reka na sercu moge powiedziec, ze jesli gracz byl rzeczywiscie chetny i sie staral, to jeszcze nie bylo ani jednego takiego przypadku, by nie dalo mu sie pomoc. Pomoc w tym sensie, by odpowiednio go poprowadzic, doradzic, a jesli czegos nie wie sie samemu, to wskazac inne zrodla informacji lub poprosic innych, by rowniez sie w to wlaczyli. Tak, by graczowi w koncu zaczelo wychodzic i by dawal sobie rade o wlasnych silach. Wtedy nie ma tez zadnych dylematow etycznych, bo po prostu nie ma tez zadnej potrzeby pozbywania sie takiego gracza.

Naprawde swiecie w to wierze - jesli ktos nie potrafi odpowiednio poprowadzic chetnego i starajacego sie gracza (sam lub z pomoca innych), to po prostu nie nadaje sie na arcy.
 
Ostatnia edycja:

Nusion

Kapłan
Napisze cos, co przez niektorych moze byc odebrane jako zlosliwosc, ale pisze to zupelnie na powaznie.

Jesli w bractwie sa gracze, ktorzy rzeczywiscie bardzo sie staraja i chca, ale nie za bardzo im wychodzi, a arcy nie wie, jak im pomoc, to rozwiazanie jest bardzo proste. Trzeba przekazac funkcje arcy komus, kto bedzie potrafil pomoc takim graczom. Gram od 3 lat, w roznych bractwach mialem do czynienia z mnostwem roznych graczy na kazdym mozliwym stopniu rozwoju i z reka na sercu moge powiedziec, ze jesli gracz byl rzeczywiscie chetny i sie staral, to jeszcze nie bylo ani jednego takiego przypadku, by nie dalo mu sie pomoc. Pomoc w tym sensie, by odpowiednio go poprowadzic, doradzic, a jesli czegos nie wie sie samemu, to wskazac inne zrodla informacji lub poprosic innych, by rowniez sie w to wlaczyli. Tak, by graczowi w koncu zaczelo wychodzic i by dawal sobie rade o wlasnych silach. Wtedy nie ma tez zadnych dylematow etycznych, bo po prostu nie ma tez zadnej potrzeby pozbywania sie takiego gracza.

Naprawde swiecie w to wierze - jesli ktos nie potrafi odpowiednio poprowadzic chetnego i starajacego sie gracza (sam lub z pomoca innych), to po prostu nie nadaje sie na arcy.
Zgadzam się z każdym słowem z tego postu!
W obu moich bractwach bywały i pewnie nadal będą sytuacje, gdzie gracz chce, ale coś mu nie idzie. Zawsze dało się to rozwiązać!
Arcy nie jest sam i nie musi wiedzieć wszystkiego. Ja jeśli sama nie umiem pomóc, to proszę o radę tych, którzy wiedzą lepiej. Jeszcze tak nie było, żeby nie dało się takiego problemu ogarnąć.
 

Tajniakos

Paladyn
Jak dla mnie złośliwości w tym poście nie ma żadnej a 100% prawdy choć może troszkę gorzkiej.
Jesli w bractwie sa gracze, ktorzy rzeczywiscie bardzo sie staraja i chca, ale nie za bardzo im wychodzi
Ja absolutnie nie doszukałem się w tym poście żadnej złośliwości. W tym przypadku faktycznie Arcymag może z pomocą magów zdziałać cuda. Pomoc bractwa nie polega chyba tylko na tym aby zaopatrzyć taką osobę w surowce.
Sam niedawno stałem przed podobnym dylematem. Spora grupa graczy robiła całą iglicę co tydzień a części nie do końca to wychodziło. Część z kolei stawała w połowie iglicy i czekała na rozwój wydarzeń nie chcąc marnować zasobów. Mieliśmy za sobą 50 iglic na srebro a smak złota i nagrody z całej iglicy kusiły. Ja wcześniej na iglicę nie naciskałem ale obserwowałem i myślałem co trzeba zrobić aby udało się to złoto zacząć robić. W między czasie odeszły od nas dwie osoby znudzone czekaniem na złoto i przeszły do bractw iglicowych. Miałem wybór albo dalej odpuszczać albo dalej tracić wartościowych graczy. Podsumowując całą sytuację wiem z własnego doświadczenia, że można w 100% połączyć wymagania z dobrą atmosferą w bractwie. Skąd to wiem? ano stąd, że poszły w ruch poradniki iglicowe chrisa, które są u nas już że tak to nazwę "lekturą obowiązkową" oraz indywidualna pomoc w ich zrozumieniu i wprowadzaniu ich w życie. Wystarczy czasem błądzącemu wskazać drogę aby zaczęło mu to lepiej wychodzić. Jaki u nas to przyniosło efekt? robimy siódmą iglicę na złoto i nikt na nikim psów nie wiesza że zrobił mniej a z każdej możliwej strony idzie wsparcie, zrozumienie i wszelka możliwa pomoc i uwierzcie, że atmosfera w bractwie się nawet polepszyła bo zadowoleni są ci co chcieli złota a też nikt z innych graczy nie czuje się szóstym kołem u wozu a częścią dobrze funkcjonującej grupy co też ich motywuje. To arcymag kieruje grupą i odpowiada za każdego z jej członków i to od jego wysiłków zależne są te mniejsze jak i te większe sukcesy. Wystarczy uwierzyć, pokazać komu to wychodzi i samemu nauczyć się tego samego. Prosta recepta na sukces :D Można? jak widać można :)
 

djmags14

Rozbójnik
Naprawdę dziwicie się ze starzy gracze, bronią się przed wszelkimi zmianami w czymś co jako taka działa? Zwlaszacza ze akurat ta zmiana daje większe profity starym niż nowym.
Szacun, bez ściemy i zagrywek politycznych (czytaj interesów) napisane tak jak jest. Teraz wystarczy zobaczyć ilu "starych" graczy jest zaangażowanych w dyskusję i mamy wyrażnie widoczny filtr - kto w co gra.

Jak gracz nie rozumie, że ta gra to ma być zabawa i tylko zabawa i podchodzi do niej zbyt emocjonalnie
to im szybciej zrezygnuje z tej gry tym lepiej nie tylko dla niego.
No jednak gra to nie praca
Niby zabawa, ale jednak praca (czytaj obowiązek). Wszyscy dobrze się bawią, ale nie zmienia to faktu, że bardziej zaawansowani muszą mieć wszystko ogarnięte jak w szwajcarskim zegarku. Inaczej coś przepada lub jest mniej wydajne - co dla tej grupy jest już porażką samą w sobie. Wracając do iglicy - można ją zacząć nawet w piątek o 21:40 i na luzie zrobić całość. Inni siedzą przy niej od 6 dni i się wściekają. Jednak każdy ma poczucie obowiązku. Co prawda wynika on z zupełnie innych celów/założeń, ale jest. Dlatego zamiast zabawy śmierdzi to korpo w czystej postaci, o czym świadczy ta wypowiedź:
W tym sensie iglica rzeczywiście iglica rzeczywiście "psuje" grę, promując "transakcyjne" podejście do bractwa (trzymamy cię w bractwie tylko dopóty, dopóki przynosisz korzyści dla reszty, a kiedy przestaniesz, bez żalu cię wywalimy).

A teraz coś innego:
To jest ten element, który nigdy mi się nie podobał w turniejach, nie podoba mi się również w iglicy.
Moim zdaniem święte słowa. Nabierają szczególnego znaczenia jak zobaczy się ile bractw zalicza złoto, ile srebro, a ile kisi się na brązie. Tendencja jest oczywista - bractw z dobrymi wynikami przybywa, ale nie zmienia to faktu, że złoto za multi to nadal perełka w porównaniu ze schematem za 10 skrzyń w turnieju. Zupełnie inne poziomy. Czego? Gry, zabawy, obowiązku?

Jeszcze tak nie było, żeby nie dało się takiego problemu ogarnąć.
Wystarczy uwierzyć, pokazać komu to wychodzi i samemu nauczyć się tego samego. Prosta recepta na sukces :D Można? jak widać można
Pewnie, że można i fajnie, że udało się ogarnąć taką ekipę. Jednak to swego rodzaju wyjątek od reguły - coś unikatowego, a nie normalność. Dlaczego? Znów mamy odpowiedź w rankingach. Nie ma sensu obwiniać graczy. To w czystej postaci jedno z założeń iglicy, jedno z najtrudniejszych dla ogóły graczy. I drugim dnem sytuacji jest fakt, że jak się udało, to gracz dostosował styl gry pod iglicę. W przeciwieństwie do np. 1600 pkt w turnieju i zdobyciu przez bractwo schematu - złoto za multi nie przychodzi samo z siebie. To zupełnie inny poziom gry lub inny skład bractwa. Po prostu margines na tych co mają trudność jest minimalny. To wąska ścieżka w porównaniu z 3-ma pasami autostrady prowadzącymi do schematu w turnieju.
 

Nusion

Kapłan
Wszyscy dobrze się bawią, ale nie zmienia to faktu, że bardziej zaawansowani muszą mieć wszystko ogarnięte jak w szwajcarskim zegarku. Inaczej coś przepada lub jest mniej wydajne - co dla tej grupy jest już porażką samą w sobie.
No nie :) Ja robię od zawsze całą Iglicę, ale nie, nie mam wszystko ogarnięte jak w szwajcarskim zegarku. Mam okazję od wielkiego dzwonu pospać do 13? No ba, wiadomo, że śpię :) Przepadły mi 2 zbiory? No przepadły. Imprezka z niespodzianki? No cóż, wtedy też przepada co nieco. A ile razy zapomnę o czymś lub przegapię :)
Pewnie są tacy, co im nic nie przepada nigdy, ale to nie jest warunek, żeby robić całą Iglicę i ogólnie ogarniać grę.

A tak w ogóle to Iglica jest trudnym elementem gry. Nie da się tam wejść ot tak i sobie przeklikać całą. Trzeba się dowiedzieć, nauczyć, przygotować. I to w sumie jest ok, bo Iglica daje ładne profity i trudno, żeby było to za darmo bez żadnego wysiłku (tak, wiem, że niektórzy tam profitów nie widzą, widzą za to tylko to, czego nie dostali... Ja moje profity ciągnę z Iglicy co tydzień i dobrze mi z tym :))

Jednak nie każdy chce robić Iglicę, nie każdy lubi, nie każdy masz czas itp. No i to wszystko jest ok. Trzeba sobie po prostu znaleźć swoje miejsce, w sensie bractwo, gdzie gracze będą mieli podobne oczekiwania. I wtedy będzie fajnie, miło i bezproblemowo - bez Iglicy, albo tylko z brązem, nic w tym złego :)
 
Ostatnia edycja:

Poziomek

Rycerz
Dobrze ze sa jednostki w tej grze ktore sa ambitniejsze i chca sie rozwijac, dzieki temu nastepuje min rotacja w bractwach.

Z iglica jest jak z turniejem. Na poczatku bractwo robi 5 skrzynke, pozniej zrobi 7, pozniej 9, w koncu uda sie ta wymarzona 10, i okazuje sie ze to nie bylo takie trudne. My robilismy 10 skrzynek w turnieju , pozniej regularnie 11, a teraz coraz czesciej wpada 12. da sie? , da. Tylko trzeba miec ambitne jednostki ktora chca probowac, chca sie sprawdzic.. I mysle ze kazdy Arcy staje/stanal lub stanie przed dylemetem o ktorym napisalas czy chcemy sie rozwijac czy zadowala nas to co mamy, i co zrobic ewentualnie jesli pojawia sie osoby ktore by chcialy wiecej, a Reszta ich blokuje, nie zareagujesz, to moze sie okazac ze odejda,
 

BlossomValvi

Łucznik
Szacun, bez ściemy i zagrywek politycznych (czytaj interesów) napisane tak jak jest. Teraz wystarczy zobaczyć ilu "starych" graczy jest zaangażowanych w dyskusję i mamy wyrażnie widoczny filtr - kto w co gra.

Wyrwane z kontekstu, ale raczej każdy tu gra w Elvenar ;) a tak serio jakoś nie zauważam by zmieniał się skład aktywnych uczestników forum - codziennie z grubsza to te same osoby, może to ten powód?

A teraz coś innego:

Moim zdaniem święte słowa. Nabierają szczególnego znaczenia jak zobaczy się ile bractw zalicza złoto, ile srebro, a ile kisi się na brązie. Tendencja jest oczywista - bractw z dobrymi wynikami przybywa, ale nie zmienia to faktu, że złoto za multi to nadal perełka w porównaniu ze schematem za 10 skrzyń w turnieju. Zupełnie inne poziomy. Czego? Gry, zabawy, obowiązku?

Ranking ci prawdę powie ;), odpowiedz na to i pozostałe kwestie bardzo prosta. Iglica na złoto wymaga bardzo dużego zgrania bractwa, dużo większego niż pb i turniej bo wystarczą trzy łami-iglicowych i po złocie

I nie ma jak tego skompensować (w turnieju po prostu robi się więcej prowincji w pb więcej odznak a tu nie ma jak)
Choć może nie do końca istnieje pewna możliwość ale z wielu powodów trudna do wdrożenia ...

Dlatego jednym z podstawowych warunków werbunku to mam aktywność i chęci - jak ktoś nie ma ochoty grać na wyższym poziomie to w porządku ale odsyłam do innego bractwa

Wiec tak naprawdę to iglica pokazuje efekt pracy arcymaga, oczywiście pomijam tu bractwa iglicowe
 

djmags14

Rozbójnik
A tak w ogóle to Iglica jest trudnym elementem gry. Nie da się tam wejść ot tak i sobie przeklikać całą.
Tak, ogólnie jest to jeden z trudniejszych elementów gry. Moim zdaniem do tego stopnia, że przynosi więcej strat niż korzyści. Trochę dziwnie to brzmi z moich ust (bo ja mam zyski - tylko wściekam się na losowość), ale oceniam to przez pryzmat graczy środka (których jest jednak najwięcej). W woli ścisłości - są jednostki (możemy je określić mianem zaawansowani+, najwybitniejsi, itd), którzy robią iglicę od ręki. Ale to swego rodzaju wyjątek potwierdzający regułę.

a tak serio jakoś nie zauważam by zmieniał się skład aktywnych uczestników forum - codziennie z grubsza to te same osoby, może to ten powód?
Na forum zazwyczaj są gracze zaawansowani. Oczywiście jest rotacja, ale w obrębie tego samego rodzaju graczy. Tutaj - kogoś z graczy środka jest jak na lekarstwo. Wynika to z czasu, wiedzy (lub jej braków) i swego rodzaju "spełnienia" w grze. Jeszcze inni mają wstręt do forum samego w sobie. Mogę wysnuć wniosek, że jakby nie było iglicy to ilość aktywnych uczestników forum troszeczkę by wzrosła. Ale z olbrzymim naciskiem na "troszeczkę". Elvenar jest produktem dedykowanym do szerszej grupy odbiorców niż rodzaj graczy aktywnych na forum.

Trzeba sobie po prostu znaleźć swoje miejsce, w sensie bractwo, gdzie gracze będą mieli podobne oczekiwania. I wtedy będzie fajnie, miło i bezproblemowo
Iglica na złoto wymaga bardzo dużego zgrania bractwa, dużo większego niż pb i turniej bo wystarczą trzy łami-iglicowych i po złocie
Dlatego jednym z podstawowych warunków werbunku to mam aktywność i chęci - jak ktoś nie ma ochoty grać na wyższym poziomie to w porządku ale odsyłam do innego bractwa
Wiec tak naprawdę to iglica pokazuje efekt pracy arcymaga, oczywiście pomijam tu bractwa iglicowe
I tutaj mamy pełną zgodę (a zazwyczaj jest inaczej). I to jest chyba najlepsza odpowiedź dla Chrisa:
Czy moglbys to prosze jakos rozwinac, tzn. wyjasnic dokladniej, jakie problemy miales na mysli ?

Fakt, że gracze zaawansowani znajdują swoje miejsce to oczywistość. Jednak dla graczy środka (nie wspominając już o słabszych) iglica to element gry, który nastręcza więcej problemów niż korzyści. Wiem, że to stwierdzenie nie jest wygodne dla większości aktywnych uczestników forum, ale tak właśnie jest. Można też zaobserwować co robi IG (jak mocno się pogubiło). Wystarczy odpowiedzieć sobie na pytanie: co zmieni wprowadzenie 4 odznaki za udział bractwa w iglicy?
 

BlossomValvi

Łucznik
A co zmieniło wprowadzenie innych odznak ;) - absolutnie nic to tylko wizualizacja tego co i tak się dzieje

A co aktywności forum - nie, były czasy przed iglica i nic to nie zmieniło nadal w większości ci sami użytkownicy aktywnie działają i tyle

Moja hipoteza jest prosta - średniego i niżej gracza tu nie ma, bo właśnie dlatego jest średnim graczem ;) w skrócie czerpie satysfakcję ze swojego poziomu gry i to mu wystarcza. Użytkownicy forum szukają czegoś więcej (głównie wiedzy nt gry)


Edit nie ma co demonizować iglicy, miałem gracza który jej unikał z braku praktyki i „czym się to je” - jedna rada po prostu rób, ile zrobisz tyle twoje

Po miesiącu robi ja regularnie na 3 poziomy, ogarnął najpierw gre w towary a potem z lekka pomocą militaria (lekka bo turnieje robi)
 

Ovocko

Rycerz
Miałem dokładnie taki przypadek 20 osób robi iglice na top a 5 nie, efekt dwie iglice na srebro brakło dosłownie 10 pkt do złota i teraz pytanie czy mam trzymać 5 osób czy te 20 które szybciej czy później odejdą do innego bractwa?

No widzisz, ja nie mam na to jednoznacznej odpowiedzi, bo to bardzo zależy od kontekstu, i to starałem się wyjaśnić.
Np. od tego czy te 5 osób całkowicie się obija, czy rzecz dotyczy tylko iglicy, a np. w turnieju robią po kilka-naście tys punktów?
Albo z czego wynika gorszy wynik tych graczy? Czy jeśli ktoś przez ostatnie 2 lata robił turniej w czołówce, a teraz jest zawalony robotą i nie może poświęcić czasu na grę to mam go traktować jak "darmozjada"?

To jak w firmie lepiej trzymać wydajnego pracownika czy może starego bo jest?

Tylko że bractwo to nie korpo, przynajmniej dla mnie. To jednak powinna być grupa ludzi, którzy jakoś sobie wzajemnie pomagają, wspierają się.
Tymczasem presja na wynik właśnie ten element funkcjonowania bractw coraz bardziej rozkłada.

W ogóle sposób organizacji bractw w tej grze koncertowo rozbija potencjał tego konstruktu.
W normalnym świecie "zespół" to grupa ludzi o różnych umiejętnościach i atutach, a siłą zespołu jest właśnie ta różnorodność. Dobry zespół czy np. drużyna sportowa to nie jest kilku gości/ówek o tych samych cechach i umiejętnościach, ale właśnie przeciwnie - ten świetnie biega, tamten łapie, kolejny znów strzela - i dzięki temu że funkcjonują razem i współpracują ze sobą osiągają więcej niż gdyby zsumować "wyniki" każdego z osobna.
Dobrze to widać w grach RPG, gdzie gracze w drużynie też mają różne zadania i umiejętności - ten świetnie włada mieczem, tamten z kolei czaruje, inny znów ma świetne zdolności negocjacyjne albo potrafi leczyć.

Tutaj zaś wraz z kolejnymi rozwiązaniami następuje coraz większa unifikacja. Z punktu widzenia wyniku najlepiej by było mieć w bractwie 25 identycznych graczy, grających takim samym stylem i w taki sam sposób. Ktoś, kto nie wpasowuje się w ten szablon jest wyrzucany jako "nieprzydatny". Mnie się ten kierunek na przykład nie podoba, kojarzy mi się z peerelowskimi osiedlami takich samych bloków z tak samo urządzonymi mieszkaniami.

I serio większość bractw ma limity minimalne poniżej średniej na gracza np:

Wiesz, dla mnie to kwestia pewnego podejścia do gry. Ja chcę mieć w bractwie ludzi, którzy robią wysokie wyniki nie dlatego, że muszą, ale dlatego że chcą. W takim przypadku limit nie jest nikomu do szczęścia potrzebny, bo on i tak będzie zainteresowany tym, żeby robić więcej.
A jeśli jako arcymag będę chciał kogoś z bractwa usunąć, to mogę to zrobić bez odwoływania się do limitów, które w tym kontekście traktuję jako coś w rodzaju "d...chronu". W stylu: "no wiesz tak prywatnie to, bardzo cię lubię, ale nie robisz limitu to wypad"

No właśnie, czy to fair ze kilku ciągnie bractwo a reszta korzysta? Sam uważam ze jak ktoś ciągnie korzyści przez pół roku - rok (25-50 schematow i tony pw) i nadal wnosi tyle samo do bractwa co na początku to coś nie tak, czy warto trzymać czy może komuś innemu dać taka szanse?

Znowu zależy od tego jak podchodzi do tego bractwo i jaki jest powód. Mieliśmy taką sytuację, że jeden z graczy - wcześniej stanowiący jeden z filarów - zapowiedział, że przez jakiś czas nie będzie mógł grać. Wspólną decyzją całego bractwa było to, żeby go nie usuwać, choć wiedzieliśmy, że będzie "martwą duszą". Jeśli był chętny ktoś nowy, usuwaliśmy innych, którzy się obijali, ale jego trzymaliśmy nadal.
A mogliśmy podejść "jak w korpo" i go po prostu usunąć.
To kwestia pewnych wartości, które się wyznaje tudzież podejścia do ludzi, z którymi tworzy się zespół.


bractw z dobrymi wynikami przybywa, ale nie zmienia to faktu, że złoto za multi to nadal perełka w porównaniu ze schematem za 10 skrzyń w turnieju. Zupełnie inne poziomy. Czego? Gry, zabawy, obowiązku?
(...)
Po prostu margines na tych co mają trudność jest minimalny. To wąska ścieżka w porównaniu z 3-ma pasami autostrady prowadzącymi do schematu w turnieju.

No i sam sobie odpowiedziałeś na pytanie.
Dokładnie tak jest - iglica "zachęca" do postępującej unifikacji bractw. Najlepiej żeby wszyscy mieli takie same miasta, tak samo grali, takie same osiągali wyniki. Moim zdaniem NIE o to chodzi w grze zespołowej.

Tak, ogólnie jest to jeden z trudniejszych elementów gry. Moim zdaniem do tego stopnia, że przynosi więcej strat niż korzyści.

Iglica jako taka nie jest trudna, tzn. nie wymaga jakichś szczególnych umiejętności czy treningu by ją robić. Problemem jest natomiast koszt, dla niektórych na tyle duży, że w ostatecznym rozrachunku jej opłacalność jest bardzo dyskusyjna.
Mam w bractwie takich graczy, którzy pod wpływem presji zaczęli się bardziej sprężać i robić iglicę wyżej, co nie przeszkadzało im - tuż po tym jak pierwszy raz zdobyliśmy złoto - powiedzieć "nie opłacało się".
I jestem to w stanie zrozumieć, bo i dla mnie - choć robię ten 3-ci poziom - opłacalność jest mocno dyskusyjna przynajmniej w tym sensie, że brak zespołowych profitów za 3-ci poziom nie wpłynąłby jakoś szczególnie na mój styl gry.

W tym przypadku faktycznie Arcymag może z pomocą magów zdziałać cuda.

W tym, to znaczy w konkretnie którym?

Wiesz, nieodmiennie zadziwia mnie i fascynuje jak często ludzie mylą swoje przypuszczenia z rzeczywistością a potem na podstawie tychże niesprawdzonych założeń uprawiają radosną twórczość i coraz bardziej odjechaną "poezję". Niewątpliwie szczerą i uprawianą w dobrej wierze, tyle że z braku solidnych podstaw zazwyczaj chybioną.

Z tego co widzę, zarówno Ty jak i Twoi szlachetni przedmówcy założyliście z góry, że ktoś kto "chce i się stara" będzie otwarty na współpracę czy chętny do nauki. Tymczasem ja akurat myślałem tu o dosyć konkretnych przypadkach w których oprócz tego że ktoś się starał i chciał (co było widać) jednocześnie był zamknięty na jakąkolwiek pomoc ze strony bractwa. (argumentując, że potrzebuje wszystko rozgryźć samodzielnie). W normalnych warunkach bym się cieszył (lubię tych, którzy starają się zrozumieć mechanikę gry, a nie lecą wyłącznie na poradnikach), ale np. czasem widać było, że ktoś kręci się w kółko. Jednocześnie ani nie powie z czym ma problem, ani nie skorzysta z sugestii podtykanych mu de facto pod nos. A przepraszam, przeczytał poradniki forumowe i wyszło mu, że aby robić iglicę musi mieć gigantyczny zapas wzmocnień, inaczej nie warto się do tego nawet zabierać. Albo stosuje taktyki, które akurat w jego konfiguracji miasta bardziej mu szkodzą niż pomagają.
Tłumaczenia, że tak nie jest i próby wyjaśnienia dlaczego nie przyjmuje do wiadomości (nadal upiera się, by robić "po swojemu") utyka więc w połowie pierwszego poziomu (który można swobodnie zrobić bez jakichkolwiek wzmocnień właściwie na każdym etapie rozwoju).
Widać, że się wykrwawia (bo przecież się stara), ale jednocześnie robi wszystko tak, by sobie zablokować możliwość pomocy.

Jakie cuda mogą tu zdziałać arcymag z magami? Bardzo chętnie posłucham, może się czegoś nauczę :)
Tylko nie mów mi, że dzięki ich abydkacji taki gracz zmieni swoje nastawienie :p :D
 

BlossomValvi

Łucznik
Jeśli był chętny ktoś nowy, usuwaliśmy innych, którzy się obijali, ale jego trzymaliśmy nadal.
A mogliśmy podejść "jak w korpo" i go po prostu usunąć.
To kwestia pewnych wartości, które się wyznaje tudzież podejścia do ludzi, z którymi tworzy się zespół.
Wiesz co? Za cały długi ten post wystarczy ten fragment - jak widać ilość to nie jakość tekstu

Ja jednak wole czyste reguły liczbowe, pod które podlegają wszyscy łącznie z arcy które definiują kto się „obija” niż samowolka arcy i posiadanie tych lepszych i gorszych towarzyszy ;)

btw chyba nigdy w korpo nie robiłeś
 

Tajniakos

Paladyn
Z tego co widzę, zarówno Ty jak i Twoi szlachetni przedmówcy założyliście z góry, że ktoś kto "chce i się stara" będzie otwarty na współpracę czy chętny do nauki.
Osoba, która chce i się stara = jest otwarta na współpracę i chętna do nauki to chyba raczej logiczne?
Starasz się nieudolnie na każdym kroku podważać i dyskredytować poradniki Chrisa... samemu nie mając na koncie nawet jednego ;)
Nie uważasz, że dziwnym jest to, że wiele osób z nich korzystających nie ma problemu z przechodzeniem iglicy?
U innych działa a u Ciebie NIE ;) Mądry arcy korzysta z różnych poradników a nie je tylko krytykuje, bo to min. właśnie świadczy o tym jakim jest arcymagiem.

W tym przypadku faktycznie Arcymag może z pomocą magów zdziałać cuda.
W tym, to znaczy w konkretnie którym?
Konkretnie to w tym:
Napisze cos, co przez niektorych moze byc odebrane jako zlosliwosc, ale pisze to zupelnie na powaznie.

Jesli w bractwie sa gracze, ktorzy rzeczywiscie bardzo sie staraja i chca, ale nie za bardzo im wychodzi, a arcy nie wie, jak im pomoc, to rozwiazanie jest bardzo proste. Trzeba przekazac funkcje arcy komus, kto bedzie potrafil pomoc takim graczom. Gram od 3 lat, w roznych bractwach mialem do czynienia z mnostwem roznych graczy na kazdym mozliwym stopniu rozwoju i z reka na sercu moge powiedziec, ze jesli gracz byl rzeczywiscie chetny i sie staral, to jeszcze nie bylo ani jednego takiego przypadku, by nie dalo mu sie pomoc. Pomoc w tym sensie, by odpowiednio go poprowadzic, doradzic, a jesli czegos nie wie sie samemu, to wskazac inne zrodla informacji lub poprosic innych, by rowniez sie w to wlaczyli. Tak, by graczowi w koncu zaczelo wychodzic i by dawal sobie rade o wlasnych silach. Wtedy nie ma tez zadnych dylematow etycznych, bo po prostu nie ma tez zadnej potrzeby pozbywania sie takiego gracza.

Naprawde swiecie w to wierze - jesli ktos nie potrafi odpowiednio poprowadzic chetnego i starajacego sie gracza (sam lub z pomoca innych), to po prostu nie nadaje sie na arcy.
 
Osoba, która chce i się stara = jest otwarta na współpracę i chętna do nauki
Z ta otwartoscia na wspolprace roznie bywa ;)
Ale dobry arcy potrafi dotrzec do wszystkich takich opornych i odpowiednio ich poprowadzic. Wielokrotnie obserwowalem to w bractwach, w ktorych gralem i gram. Arcymag wcale nie musi byc alfa i omega w grze, ale na pewno powinien miec odpowiednie podejscie do ludzi.
 

blazius1

Paladyn
Nie zgodzę się. Na początku ta grę jak i inne gry traktujesz jako zabawę. ale jeśli grze poświęcasz x godzin dziennie, xxx w miesiącu, czy wydajesz realne pieniądze, to ta gra staje się czymś więcej niż zabawa. Logujesz sie co dzień, wykonujesz zadania , uczestniczysz w eventach - i inne rzeczy, - a zabawa to dla mnie gra gdzie dziś wejdę jutro nie, zagram nie zagram, nic się nie stanie. Tu tak nie działa, zwłaszcza jak jesteś na etapie nazwijmy go zaawansowanym i w bractwie wymagającym .

To prawda.
Dlatego wypowiedzi typu "zmień piaskownice, bo marudzisz" , nie musisz grać, nikt ciebie nie zmusza" są niedojrzałe.
Tak powie osoba, która nie rozumie otaczającego świata i która nie rozumie o co chodzi w powyższej wypowiedzi.

Albo ewentualnie uważa, że wszystko jest zabawą i taką powinno pozostać. Co znowu: nie jest ani za specjalnie dojrzałe, ani mądre.
 

BlossomValvi

Łucznik
przekornie w 100% się zgadzam a to moje uzasadnienie:

Napisanie tego ze 1000 razy pewnie to zrobi, zgodnie z Cytat
Ja jednak optuje, ze to trzecia prawda według J.Tischnera -Kolejny cytat

Bo:
Dlatego wypowiedzi typu "zmień piaskownice, bo marudzisz" , nie musisz grać, nikt ciebie nie zmusza" są niedojrzałe.
Tak powie osoba, która nie rozumie otaczającego świata i która nie rozumie o co chodzi w powyższej wypowiedzi.

Zdecydowanie jest się osoba niedojrzała, ktora może nie rozumieć otaczającego świata jeśli przekazuje się temu otoczeniu prawo do decydowania o swoim losie. W tej wypowiedzi podkreśla to stosunek do wypowiedzi innych o tym by ktoś wreszcie zdecydował sam o swoim losie :)
Tak samo jak braki w radzeniu sobie z zaangażowaniem emocjonalnym do pewnych spraw (tu w kontekście gry), bo fakt jest jeden to nadal gra niezależnie od zmiany postrzegania przez danego użytkownika

Albo ewentualnie uważa, że wszystko jest zabawą i taką powinno pozostać. Co znowu: nie jest ani za specjalnie dojrzałe, ani mądre.
Oczywiście ze nie wszystko jest zabawa ale w kontekście wypowiedzi na forum gry o tejże grze conajmniej takie założenie może być niemądre.
Tu odsyłam do słownika języka polskiego - Słowo gra
mam wątpliwości kto tu jest niemądry

Nie zmienia to faktu, ze tak zgadzam się z ta wypowiedzią, choć nie z jej adresatem

Edit
Jako dowód już olewam to forum, bo jednak ciepły lunch jest ważniejszy ;)
 
Ostatnia edycja:

Ovocko

Rycerz
Starasz się nieudolnie na każdym kroku podważać i dyskredytować poradniki Chrisa... samemu nie mając na koncie nawet jednego ;)

Nie bardzo rozumiem, czemu usilnie starasz się sprowadzić temat do rozgrywek personalnych.
Nie pierwszy i jak przypuszczam nie ostatni raz, nie tylko w przypadku rozmowy ze mną zresztą.
Możesz wyjaśnić, co chcesz w taki sposób osiągnąć? Serio pytam.

Co się zaś tyczy samych poradników, nie wydaje mi się, by wszystkie poradniki do elvenaru były autorstwa Chrisa.
Widywałem np. pisane w formie żeńskiej, te chyba z założenia nie mogą być jego?
Chyba że Chris ma takie hobby, że dla niepoznaki zmienia w nich swoją płeć? Nie wiem, nie wnikam...

Sama instytucja poradników nie jest zresztą zła, niemniej kiedy mi w bractwie ktoś wyskakuje z jakimś dziwnym przekonaniem przyjętym a priori jako pewnik, zazwyczaj jako źródło wskazuje poradnik. Nie powiem czyj i który, bo nie przeprowadzam wtedy śledztwa na ten temat.

Te, z którymi sam miałem do czynienia miały najczęściej ten feler, że owszem, przedstawiały zestaw rozwiązań, natomiast zazwyczaj brakowało w nich wyjaśnienia dlaczego autor/ka poradnika uważa, że akurat takie rozwiązanie się sprawdza.
A to często później kończy się tak, jak w anegdocie z gotowaniem szynki, w której z pokolenia na pokolenie przekazywano "tajemny sekret" idealnego przepisu polegający na obcinaniu mięsa z obu końców. A później się okazało, że prawdziwą przyczyną tej procedury nie był żaden szczególny walor smakowy lecz to, że prapraprababcia miała mały garnek.

Tu jest podobnie - odbiorca musi przyjąć "na wiarę" że założenia poradnika będą słuszne również w jego przypadku, co dla mnie przypomina budowę domu bez fundamentów. Niby można, taki dom pewnie trochę postoi, ale nie będzie tak solidny jak ten, który owe fundamenty posiada.
Poradnik przedstawia pewne "standardowe" rozwiązanie, które jeszcze trzeba dopasować do swojego miasta. A z tym bywa bardzo różnie, zwłaszcza u mniej doświadczonych graczy. Którzy niekoniecznie jeszcze ogarniają podstawy na tyle, by potrafić przepuścić "poradnikową" wiedzę przez własny osąd i odpowiednio sobie to i owo dopasować.
Potem praca z taką osobą jest trudniejsza o tyle, że nie wystarczy tłumaczyć jej co jak działa i co z czego wynika, ale trzeba jeszcze korygować błędne przekonania.

Do pewnego stopnia jestem w stanie zrozumieć te niedomagania - poradnikowy styl wymusza pewną lapidarność. Sam popełniłem parę tekstów co do strategii gry na użytek wewnętrzny bractw w których byłem, potem jednak odpuściłem - wyjaśnienie skąd biorą się takie a nie inne propozycje, albo uwzględnianie różnych niuansów sprawiało, że tekst robił się strasznie długaśny.
Niemniej gdy w bractwie ktoś ma z czymś problem albo pyta jak coś zrobić, zazwyczaj odpowiadam z uzasadnieniem :)


Konkretnie to w tym:

A, w takim to tak, rzeczywiście.
Tylko że wiesz, to był nieco inny przypadek niż to, o czym ja pisałem ;)
 

kikimora

Rozbójnik
@Ovocko dlaczego na siłę próbujesz udowodnić, że tylko Ty masz rację? Z uporem maniaka forsujesz jakim jesteś świetnym nauczycielem, jakiej to Ty nie masz wiedzy na temat gry i jakie to masz super umiejętności arcy-... Pewnie można by o tym podyskutować długo i namiętnie (nawet niekoniecznie merytorycznie), ale problem polega na tym, że to nie dotyczy tematu tego wątku. Forum ma opcje zakładania nowych wątków, to może zrób sobie kącik do przekonywania samego siebie o swojej wyższości (czy jakkolwiek inaczej to nazwać)? Zaoszczędzi to wielu osobom czasu na przekopywanie się przez Twoje obszerne, ale kompletnie bezwartościowe (najczęściej) posty. Bo tak ogólnie to ta radosna twórczość ma niewiele wspólnego z tematem przewodnim...
 

Lanariko

Szef kuchni
tak sobie dzisiaj poczytałam kilka ostatnich stron tego wątku i sama nie wiem od czego by tu zacząć...

losowość / strategia - w każdej dobrej strategii MUSI znaleźć się miejsce na element losowy. w każdej grze i nie tylko w grze. a co do losowości w tej grze, to jakby jej nie było to @chris07070707 już dawno napisałby nam poradnik ile i jakich budynków stawiać w poszczególnej epoce oraz jak je ustawić i wszyscy w końcu mielibyśmy identyczne miasta. Właśnie dzięki elementowi losowości ta gra jest ciekawa, są pewne rzeczy które są pewne a inne nie.
Iglica - nie bardzo rozumiem czemu ma zniknąć z gry... są gracze którzy ja uwielbiają. Korzyści jakie przynosi (jeśli ktoś potrafi ją odpowiednio wykorzystać) są bezsporne, ale to tylko jedna strona medalu. TO JEST GRA = ZABAWA. iglica służy również do zabawy. opcja automat jest wyborem - ja osobiście bardzo lubię sobie powalczyć w trybie manualnym i znam sporo osób które również to bawi. i jasne ze nagrody są ważne, bo pozwalają lepiej rozwinąć miasto, ale równie ważna jest tez przyjemność z gry. dlatego jeśli ktoś z musu robi iglice na maksa i przynosi mu to wiecej strat niż zysków, to naprawdę, i pisze to bez złośliwości, CZEMU NIE ZMIENI BARCTWA NA NIEIGLICOWE????
to jest gra! to ma sprawiać przyjemność! jest multum bractw i każde inne z innymi ludźmi (no prawie ;P) i wymaganiami. dopasujmy sobie takie, w którym gra będzie sprawiała nam przyjemność a nie będzie dla nas obowiązkiem.
Przecież nikt nie każe nikomu rozwijać miasta robić ras w miesiąc albo bić rekordów bitewnych... przez kilka miesięcy stałam na krasnoludach bo podobało mi się przestawianie budynków. Teraz podoba mi się co innego w grze wiec zmieniłam i podejście i miasto I KILKA BRACTW PO DRODZE XD

Podobnie jak @chris07070707 uważam ze jeśli ktoś chce rozwijać miasto (nieważne czy w kierunku iglicy, turnieju, ras, czy wszystkiego na raz) a coś mu w grze nie idzie to naprawdę ma wiele narządzi które to umożliwiają. I nawet jeśli nie ma ochoty słuchać niczyich rad to wystarczy wejść do wiki i poczytać tam i naprawdę wiele wniosków da się wyciągnąć samodzielnie i grać na poziomie.
 
Do góry