Owszem, tancerze ostrzy są lepsi od golemów na lekkie strzelające (podobne obrażenia, lecz o wiele lepszy debuff. Debuff golemów to jakaś porażka) , ale nie bez powodu używa się w takich przypadkach golemów. W obydwu turniejach jest dużo ciężkich jednostek strzelających, a jak te zaczną uderzać w tancerzy, to po nich - gdy golemy są neutralne. Pozostaje jeszcze teren, gdzie w przypadku trudnych terenów golemy jako jednostki dystansowe są widocznie lepsze.
Sam czasami używałem golemów, ale walk gdzie lekkie strzelające stanowią znaczącą część oddziałów przeciwnika było niewiele.
Trzeba czekać trzy tygodnie na kolejny rebalans jednostek, poznawać obecny system walk to strata czasu. W prowincjach nawet nie patrzę, czy układ jednostek pozwala nawiązać walkę (czasami wygranie walki w prowincjach jest możliwe, o ile nie jest to zbyt odległa prowincja), tylko od razu negocjacje.
Trzeba pamiętać jedno. Gdy na prowincjach tracę cały oddział, tracę 1140 jednostek. Gdy w turnieju tracę oddział, stanowi to ułamek tej liczby - pierwsza prowincja to bodajże 32 jednostki, a wielkość oddziału rośnie powoli i stopniowo.
Straty wojsk podczas walk w prowincjach kosztują tak dużo, że nawet wygrane walki nie są opłacalne - a wygrać niekiedy trudno. Negocjacje w turniejach już przedtem były drogie (względem strat wojsk), a teraz różnica stanowi po prostu katastrofę. Tak więc administracja dąży do jasnego podziału - wojska do turniejów, prowincje do negocjacji.
Po rebalansie wojsk może nawet porównam koszty negocjacji do kosztu szkolenia wojsk, choć to raczej twórcy gry powinni pilnować, by między tymi sferami gry panowała równowaga.